Mniejszy Rytuał Odpędzania Pentagramu – Analiza
Mniejszy Rytuał Odpędzania Pentagramu (w skrócie MROP), od ang. Lesser Banishing Ritual of the Pentagram (LBRP) – jest to podstawowy rytuał magiczny, stworzony przez założycieli Hermetycznego Zakonu Złotego Brzasku i przeprowadzany od wielu lat przez magów ceremonialnych (i nie tylko!), jako narzędzie do odpędzania oraz magicznego treningu. W publikacji tej, wprowadzę czytelnika w sekrety tego rytuału – struktura, symbole, cele, możliwości, z punktu widzenia praktyka. Na początku pragnę zaznaczyć, że rytuał ten posiada wiele różnych wersji, z czego mogą wynikać różnice przedstawione w tym tekście. Nie będę wymieniał wszystkich, gdyż jest to niemożliwe, a poza tym, wykraczałoby to poza mój cel. W tym artykule skupię się wyłącznie na objaśnieniu znaczenia poszczególnych działań i symboli, kierując niniejszy tekst przede wszystkim do osób zaczynających swoją drogę magiczną. Nie gwarantuję, że opiszę wszystkie szczegóły zawarte w tym rytuale, jednakże o ile mi wiadomo, nie ma w Internecie dokładniejszego opisu niż ten. Szczegóły, które pominąłem, oraz informacje uzupełniające można z kolei znaleźć w książkach zamieszczonych w krótkiej bibliografii na końcu artykułu.
Zapraszam!
Mniejszy Rytuał Odpędzania Pentagramu jest skarbnicą nieograniczonych możliwości. Uważam, że każdy mag ceremonialny, a nawet każdy zainteresowany okultyzmem powinien poznać szczegóły tego, co oferuje jego pozornie prosta procedura. Zanim cokolwiek napiszę, chciałbym zachęcić czytelnika (jeśli do tej pory tego nie zrobił) do sprawdzenia go w praktyce, zanim jeszcze przejdzie się do lektury. Jestem świadom, że niewielu ugodzi się na takie poświęcenie, jednakże da to mu jedyną i niepowtarzalną okazję na przeprowadzenie takiego eksperymentu. Rozumienie rytuału ma ogromny wpływ na jego skuteczność. Po przeczytaniu tego artykułu już nigdy nie zobaczysz tego rytuału z tej samej strony. Dlatego jeszcze raz z całych sił zachęcam do przeprowadzenia go już teraz. Spróbuj, a nie pożałujesz!
Nie mógłbym rozpocząć analizy rytuału bez zamieszczenia jego opisu, a więc przedstawię najpierw, jak należy przeprowadzać całą tę operację. Posłuży mi w tym wersja zapożyczona z „Magiji Współczesnej” autorstwa D. M. Kraiga.
I. Kabalistyczny Krzyż
Krok 1
Podejdź na wschód od ołtarza (środka pomieszczenia). Wizualizuj sobie, że Twoja postać staje się coraz wyższa i większa, aż do momentu, gdy wyjdzie poza pomieszczenie, w którym stoisz. Kontynuuj tę wizualizacje, dopóki miasto, w którym się znajdujesz nie stanie się małym punktem miedzy Twoimi stopami. Patrz jak małe stają się kontynenty, a nawet cała kula ziemska w porównaniu z Twoją majestatyczną osobą. Jednakże jakkolwiek mała nie wydawałaby się w tym momencie nasza planeta, wciąż można wyczuć stabilność i dawane przez nią oparcie między stopami. Następnie wizualizuj swoją osobę rozrośniętą do takich rozmiarów, że wszystkie planety naszego Układu Słonecznego wyglądają jak małe piłeczki, toczące się w pobliżu Twoich stóp. Po chwili zobaczysz nawet Drogę Mleczną jako mały, świetlisty punkt. Następnie wyobraź sobie strumień światła, którego źródło znajduje się gdzieś wysoko ponad Twoją głową. Miej świadomość, że dostrzegasz tylko minimalny przebłysk tego źródła, ponieważ ktokolwiek zobaczyłby je w całej okazałości, natychmiast straciłby wzrok. Ten prześwit z niepojętego, nieskończonego światła tworzy krystalicznie jasną i przejrzystą przestrzeń pulsującej jasności tuż nad Twoją głową. Ma około 20-25 cm średnicy, czyli tyle ile przeciętny talerz obiadowy. Jest jaśniejszy niż tysiąc słońc, jednak wciąż pozostaje namiastką tego olbrzymiego Boskiego, jaśniejącego źródła białego światła. Skieruj w jego kierunku ostrze noża lub wyciągnięty palec, a następnie ściągnij w dół poprzez wskazanie dokładnie środka swojego czoła, tuż nad linią oczu. Poczuj jak świetność wypełnia Twoją głowę świętym światłem. W momencie wskazywania na czoło wibruj: A-TEH (akcent na wytłuszczoną sylabę).
Krok 2
Następnie pewnym ruchem skieruj nóż (lub palec) w dół tak, aby jego ostrze wskazywało wprost na podłogę. Dłoń powinna znajdować się na wysokości krocza i zasłaniać je. W tym czasie wizualizuj sobie światło zstępujące razem z ostrzem noża i przechodzące następnie między Twoimi nogami w dół, w bezdenną przestrzeń znajdująca się pod stopami.
Wibruj: MAL-KUT.
Krok 3
Teraz przybliż ostrze do Twojego prawego ramienia. Czyniąc to wizualizuj, jak snop jasnego światła przepływający ze środka Twojego ciała w dół tworzy promień biegnący z okolic serca w prawą stronę po ostrzu do wskazywanego ramienia. Poczuj jak ta wiązka rozciąga się do granic Wszechświata i poza nie.
Wibruj: VE-GE-BU-RA.
Krok 4
Równolegle do linii horyzontu przesuń ostrze noża w kierunku lewego ramienia. Robiąc to, wizualizuj analogicznie snop jasnego światła rozciągający się w nieskończoność, ale tym razem w lewą stronę. Koncentruj się na tym świetle.
Wibruj: VE-GE-DU-LA.
Krok 5
Złóż ręce na wysokości klatki piersiowej tak jak podczas modlitwy. Jeśli korzystasz z noża, jego ostrze powinno wskazywać górę, a nie jakikolwiek inny kierunek. Wizualizuj w tym czasie wewnątrz klatki piersiowej, w miejscu zakrywanym przez ręce, błyszczące złote światło.
Wibruj: LE-O-LAM. A-MEN.
II. Kreślenie Pentagramów
Krok 1
Stań na wschodzie z twarzą zwróconą na wschód. Zakreśl teraz w powietrzu pentagram, tak jak na ilustracji poniżej. Upewnij się, że wizualizujesz rysowaną figurę jako rozświetloną błękitnawym, „gazowym” światłem.
Krok 2
Weź głęboki wdech nosem. Kiedy to robisz czuj energię płynącą z krańców Wszechświata w Twoje nozdrza i ciało, a następnie przez stopy do środka Ziemi. Podczas wdechu obie dłonie powinny być uniesione tak, by znajdowały się na wysokości uszu. Nóż lub palec powinny wskazywać na wprost. Lewa ręka (która do tego momentu powinna luźno opadać wzdłuż ciała) analogicznie znajduje się przy lewym uchu z palcem wskazującym skierowanym na wprost, podczas gdy reszta palców pozostaje zaciśnięta w pięść.
Krok 3
Wystąp na przód lewą nogą, wyrzucając jednocześnie przed siebie ręce tak, by wskazywały sam środek błękitnego pentagramu płonącego przed Tobą (jest to jeden z tzw. Gestów magicznych, a konkretniej Znak Wstępującego). W tym momencie powinno się wypuścić całe powietrze z płuc, a razem z nim, całą wysłaną uprzednio w dół energię z powrotem przez Twoje ciało, następnie na wprost, przez środek pentagramu aż do krawędzi Wszechświata. Wizualizuj energię jako jasny czerwony płomień. Podczas wypuszczania powietrza powinno się wibrować Boskie imię: Jod-He-Waw-He.
Krok 4
Cofnij ręce do pozycji wyjściowej, wycofując jednocześnie lewą nogę. Opuść lewą rękę wzdłuż ciała, a prawą trzymającą nóż (lub nie) wskaż środek pentagramu. Nakreślaj teraz wyprostowaną ręką linię na wysokości środka pentagramu, poruszając się po okręgu zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Powinno się zmienić pozycje o 90 stopni, tj. stać na południu, skierowanym twarzą w stronę południa. Kreśląc w powietrzu linię prostą wizualizuj jasne, białe światło emanujące z ostrza lub palca. Stojąc twarzą na południe, zakreśl pentagram, po czym powtórz punkt drugi i trzeci, jednakże wibrując: A-Do-NAI.
Krok 5
Powtórz powyższy punkt, tym razem dla zachodu wibrując: E-He-JEH.
Krok 6
Powtórz znów to samo, tylko dla północy wibrując: A-Gla.
Krok 7
Zamknij krąg po przez połączenie białej linii z północy na wschodzie, skąd zaczynaliśmy. Następnie poruszając się zgodnie ze wskazówkami zegara wróć do miejsca znajdującego się za ołtarzem, które opuszczaliśmy przy punkcie pierwszym. Twarz znów powinna być skierowana na wschód.
Uwaga: Jeśli nie masz wystarczająco dużo przestrzeni, aby krążyć po okręgu w wyżej opisany sposób, możesz oczywiście obracać się wokół własnej osi stojąc cały czas za ołtarzem.
Krok 8
Teraz wizualizuj krystalicznie białe okręgi formujące przestrzeń ponad, pod Tobą i wokół Ciebie. To, co teraz zrobiłeś wytworzyło świetlistą przestrzeń na około Twojej osoby, poprzez użycie błękitnych pentagramów zakreślonych w czterech kierunkach, które następnie zostały naładowane i umocnione imionami Boga.
III. Ewokacja Archaniołów
Krok 1
Wyciągnij ramiona mocno na boki tak, żeby Twoje ciało tworzyło krzyż. Jeśli masz nóż, jego ostrze powinno być skierowane w górę. Poświęć kilka sekund na to, aby w pełni poczuć energie przepływające przez ciało i formujące świetlisty krzyż zawieszony w centrum Wszechświata. Krzyż ten symbolizuje także cztery archetypowe żywioły, czyli: powietrze, ziemię, ogień i wodę.
Krok 2
Zwizualizuj postać znajdującą się na wzniesieniu przed Tobą. Odziana jest w żółtą szatę, delikatnie podświetlaną odcieniami fioletu, która faluje poruszana wiatrem. Widzisz dzierżonego przez nią kaduceusza. Powinno się w tym momencie poczuć na sobie powiew wiatru przybywającego zza postaci. Wypowiedz: „Przede mną, Ra-Fa-EL” (wibrując imię archanioła).
Krok 3
Pozostając w tej samej pozycji, zwizualizuj postać stojącą za Twoimi plecami, odzianą w błękitne szaty z pomarańczowymi akcentami. Widzisz, że w ręku trzyma zdobiony kamieniami szlachetnymi puchar i ze wszystkich stron otoczona jest przez wodospady. Poczuj rosnącą wilgotność powietrza i wypowiedz: „Za mną, Gab-Ri-EL” (wibrując imię).
Krok 4
Po swojej prawej stronie zwizualizuj postać odzianą w szkarłatną szatę z punkcikami rozświetlonymi na zielonkawo. Spójrz na płonący miecz trzymany przez nią w rękach i poczuj, jak dociera do Ciebie wydzielane przez nią ciepło. Powiedz: „Po mojej prawicy, Mi-Cha-EL” (wibrując imię).
Krok 5
Po lewej stronie zwizualizuj postać odzianą w zieleń i brąz, stojącą na tle żyznego krajobrazu. W rękach trzyma bukiet zbóż. Wypowiedz: „Po mojej lewicy, U-Ri-EL” (wibrując imię).
Krok 6
Zrób w lewo krok lewą nogą, stając w ten sposób w lekkim rozkroku, i wyobraź sobie kolejny błękitny pentagram naszkicowany wokół Twojego ciała. Powiedz: „Wokół mnie płonie pentagram…”
Krok 7
Zwizualizuj złoty heksagram, nazywaną także Gwiazdą Dawida, w swoim wnętrzu, dokładnie tam, gdzie znajduje się serce i powiedz: „… wewnątrz lśni sześcioramienna gwiazda”.
VI. Kabalistyczny Krzyż
Ponownie wykonaj pierwszy etap rytuału.
Po zapoznaniu się z przebiegiem rytuału nadszedł czas, abym wtajemniczył Cię w znaczenie poszczególnych słów, ruchów i symboli. Opiszę całą tę procedurę dokładnie, z pomocą wiedzy na temat magii i Kabały oraz własnych odczuć z nim związanych. Aby zachować przejrzystość, będę analizował każdą część i każdy krok rytuału z osobna. Tak więc do dzieła!
Mniejszy Rytuał Odpędzania Pentagramu
Pierwszym, co nasuwa się nam na myśl jest sama nazwa: „Mniejszy Rytuał Odpędzania Pentagramu”. Dlaczego mniejszy? Dlaczego rytuał? Dlaczego odpędzania? Dlaczego pentagramu?
– „Mniejszy”, ponieważ istnieje też Większy Rytuał Pentagramu. Choć opierają się na tym samym, są to dwa zupełnie inne rytuały, więc pod żadnym pozorem nie należy ich zrównywać!
– Rytuał – zbiór czynności powtarzanych regularnie. Znajomość tej definicji ukazuje nam, że należy tę metodę przeprowadzać w sposób ciągły i regularny. Mówi też o wspomnianym wcześniej treningu magicznym, a jak wiadomo, ćwiczenie musi być powtarzane jak najczęściej, jeśli chce się dojść do zadowalających efektów.
– „Odpędzania”, ponieważ działanie to służyło pierwotnie do odpędzania negatywnych i niepotrzebnych wpływów. Jednak to nie jest jedyny cel tego rytuału, o czym napiszę w dalszej części artykułu.
– I w końcu kluczowy symbol – pentagram. Od niewiadomo jak odległych czasów, jest to znany i bardzo potężny symbol magiczny, zawierający w sobie formułę istoty Wszechświata. Można na ten symbol patrzeć na kilka sposobów.
Jednym z nich jest podział na żywioły. Każde z pięciu ramion odpowiada pięciu żywiołom istniejącym w naszym Wszechświecie. Ze względu na to, iż MROP wyrasta z zachodniej magii, pominę opis żywiołów według wschodnich nauk. Tak więc najwyższe ramię należy do ducha, prawe górne do wody, prawe dolne do ognia, lewe górne do powietrza, a lewe dolne do ziemi. Żywioł ziemi, jako najgęstszy ze wszystkich, potrafi utrzymać wszystko razem. W ten sposób powstała materia i świat fizyczny. Jak wiemy, żywioł ziemi powstał z połączenia pozostałych trzech: ognia, powietrza i wody. Jeśli zaczniemy rysować pentagram zaczynając od ramienia (“nad-elementu”) ducha i kierując się w stronę ramienia ognia, narysujemy tzw. inwokujący pentagram ognia. Pokazuje to proces zgęstniania ducha poprzez ogień, powietrze i wodę, aż w końcu powstaje ziemia – materia. Cechą aktywnego ognia jest twórczość, co potwierdza, że symbol ten ukazuje stworzenie świata.
Pięć ramion pentagramu może również symbolizować pięć zmysłów, zaś razem z wnętrzem pokazują ciało człowieka. Przedstawia to czteroelementową naturę ciała człowieka i jego duchowy umysł. W ten sposób pentagram staje się symbolem mikrokosmosu. Skoro jest to już wiadome, możemy przejść do analizy przebiegu rytuału.
I. Kabalistyczny Krzyż
Podobnie jak w Chrześcijańskiej modlitwie, zaczynającej się od wykonania znaku krzyża, MROP rozpoczyna się tzw. Kabalistycznym Krzyżem. Dla wyznawców religii judeochrześcijańskich, krzyż zawsze był świętym symbolem. Wykonując tę część rytuału mag zda sobie sprawę z jej analogii do słynnego symbolu Różokrzyża, którego wizerunek zamieszczam poniżej. Nie będę opisywał całej jego symboliki. Po szczegółowy opis tego symbolu chętni mogą zajrzeć do książki „Tarot Thota” autorstwa DuQuette Lon Milo. Ja natomiast skupię się jedynie na tych elementach, które mają bezpośredni związek z naszym rytuałem. Przejdźmy zatem do analizy.
Krok 1
Cały rytuał zaczyna się podejścia do wschodniej części kręgu. Nasuwa się pytanie, dlaczego wschód, a nie inny kierunek? Dzień rozpoczyna się od wchodu Słońca, a wschodzi ono nie gdzie indziej niż właśnie na wschodzie. Ma to zakomunikować naszej podświadomości, że rytuał się rozpoczął, a skoro wszelkie ruchy są pomocami do wzbudzania i kierunkowania energii, działanie to również sprawia, że stajemy się energetycznie pobudzeni.
Wizualizacja, która według instrukcji następuje po podejściu na wschód, to rozrastanie swojego ciała. Nie jest to bezcelowe. Służy ona bowiem do rozszerzania swojej aury za pomocą energii, którą wzbudziliśmy stając na wschodzie. Nie jest ona również rozszerzana bez powodu. Podobnie, jak kulturysta chodzi na siłownie i pracuje nad swym ciałem, mag wzmacnia swoją aurę w celu zwiększenia pewności siebie i ustanowienia autorytetu względem innych istot.
Osobiście uważam, że krzyż kabalistyczny należy wykonywać stojąc za ołtarzem z twarzą na wschód. Praktykując w ten sposób przez dłuższy czas, kiedykolwiek stajemy za ołtarzem, stajemy się Panem Wszechświata, ponieważ budujemy autorytet zwróceni ku jego platformie, jednocześnie mając go w zasięgu ręki. To jednak tylko moja sugestia.
Rytuał ten dla wielu jest początkiem magicznej praktyki. Nie będzie więc dziwne, że znaczna część osób może mieć wtedy jeszcze słabo rozwiniętą zdolność wizualizacji. Dla ułatwienia, można wykonywać ten etap rytuału z zamkniętymi oczami. Wizualizujemy sobie wtedy, że ołtarz przed nami to Wszechświat. Jednak choćby nie wiadomo jak mały i słaby by się nie wydawał, pamiętaj o jego potędze. Skup się na tym, jak emanuje od niego moc. To przytłaczające uczucie można porównać do pchania z całej siły ściany, która nie zamierza drgnąć. W tym wypadku jednak nie masz się napinać. To „ściana” pcha się na Ciebie, a Ty z wyraźnym trudem – lecz bez wysiłku – ją utrzymujesz.
Uświadom sobie teraz, że możesz dowolnie wpływać na zobrazowany przed Tobą mikrokosmos. Wiedz, że poprzez mikrokosmos można oddziaływać na makrokosmos, ale i pamiętaj, że każde działanie ma swoje konsekwencje. Wtedy przystąp do omawianej wcześniej wizualizacji rozrastania w makrokosmosie.
W końcu nad swoją głową zwizualizuj sobie nieskończenie jasny punkt wielkości piłki do siatkówki. Według koncepcji Drzewa Życia w człowieku, jest to Twoje własne Keter. Jest to Twoja Boska część, Święty Anioł Stróż, Wyższa Jaźń, nadświadomość etc. Następnie, za pomocą palca lub magicznego narzędzia (w Zakonie Złotego Brzasku do MROPa stosowano sztylet z czarną rękojeścią – patrz “Większy Klucz Salomona”) ściągamy część tego światła niżej. Wizualizacja powinna przypominać odpalenie zapałki od innego źródła ognia, kładąc nacisk na bijące od Keter ciepło. Akt ściągania światła do czoła winien być szczególny. Symbolizuje on przejście przez Otchłań i zamanifestowanie się w niższym świecie. W tym momencie wizualizować należy wiązkę światła spływającą z Keter do naszej głowy. Chciałbym zaznaczyć, że nie pniemy się tutaj w górę, tylko nasza nadświadomość schodzi w dół. Jest to działanie mające na celu podłączenie się do niej i zapożyczenie jej niepojęcie wielkiej inteligencji. W ten sposób, człowiek wykonując ten rytuał zwiększa również swój własny stały iloraz inteligencji.
Światło wokół naszego palca jest ciepłe i pulsuje. Można to porównać do uczucia, gdy przytrzaśniemy sobie palec drzwiami, bądź jakimś innym ciężkim przedmiotem. Oczywiście, pomijając ból. Po przyłożeniu palca do czoła, czujemy jak cała nasza głowa napełnia się tym cudownym światłem. W trakcie napełniania należy wziąć powolny wdech. Powinien być na tyle głęboki, abyś zdążył zapełnić światłem całą głowę. Gdy pobieranie światła zostanie zakończone, należy wibrować słowo „Ateh”, co znaczy “Tyś jest”, lub „Twoje jest”. Wibrowanie to specyficzny sposób wypowiadania słów, polegający na przeciąganiu głosek, aby struny głosowe zaczęły wibrować. Np. „A-TEEEEEEEEEEEEHHHHHHHH”. Niektórzy przedłużają również głoskę „A”. Osobiście próbowałem obu wersji i nie zauważyłem żadnej widocznej różnicy.
Wibrować należy w miarę wysokim i pewnym głosem, podobnym do śpiewu kapłana w kościele. Słowa wypowiadane w ten sposób tworzą prawdziwe drgania. Wibracje tych dźwięków powodują, że podczas wibrowania światło w Twojej głowie błyszczy się i iskrzy, wprawiając w ruch Twoją energię i podwyższając jej własne wibracje. Służy to pobudzeniu czakry trzeciego oka (w filozofii Indii) lub Neszamy (w anatomii kabalistycznej) odpowiadającej za intuicję, widzenie pozazmysłowe oraz umiejętność wizualizacji. Jest ona również powiązana z poglądami na temat otaczającego nas świata. Gdy ją rozwijamy, zaczynamy dostrzegać więcej, rozumieć więcej itp.
Można też zastosować wibrowanie w nieco inny sposób. Podczas wdychania powietrza i chłonięcia energii ciągnąć w myślach delikatnym, niemal szepczącym głosem „AAAAAAAAAA”, a przy wypuszczaniu powietrza wibrować na głos „TEEEEEEEEEEHHHHHH”. Wizualizacje oczywiście pozostają bez zmian.
Pamiętaj, żeby nie przejmować się wymową. Język hebrajski był pierwotnie używany głównie do pisma i praktyk religijnych, a istniejące w nim obecnie znaki diaktryczne są wynalazkiem końca XIX wieku. Dziś nikt nie ma zatem pewnego źródła poprawnej hebrajszczyzny. Nie daj się zbałamucić znawcom współczesnego hebrajsko-podobnego.
W ten sposób stworzyliśmy pierwsze ramię krzyża, które odpowiada żywiołowi powietrza. Element ten odpowiada za inteligencję, przestrzeń i słuch. Można więc analogicznie do tego stwierdzić, że Wyższe Ja – nasza wyższa inteligencja – wyraża się poprzez wewnętrzny głos.
Krok 2
Według niektórych wersji należy się następnie skierować ręką na wysokość serca (Tiferet) i tam wibrować imię swojego Anioła Stróża. Uważam, że dla początkującego, który nie zna swego Anioła, ta zmiana nie wniesie żadnego pożytku, więc proponuję tylko zatrzymać się w tamtym miejscu na kilka wdechów. Poczuj jak z każdym wdechem ciepłe światło wypełnia Twoją klatkę piersiową. Napełniając tamte okolice tymże światłem, zwiększamy również wibracje okolic naszych czakr serca i splotu słonecznego (lub Ruach – wg Kabalistów), co wpływa znacznie nie tylko na nasz potencjał energetyczny, ale i wrażliwość na jej odczuwanie. Nie jest to konieczna część, ale zachęcam, gdyż korzyści z niej są ogromne. Miejsce to wymaga szczególnej uwagi przez wzgląd na to, że ludzie często mają problemy z samym sobą, zwykle nawet o tym nie wiedząc. Mag nie może mieć takich bloków. Niezależnie od tego, czy jest to niskie poczucie własnej wartości, wstręt do swojego wyglądu, czy niechęć do jakiejkolwiek innej własnej cechy, odczuwa się to jak blokadę, ucisk, w okolicach tych dwóch czakr. Uczucie to może przypominać lekko uczucie braku możliwości wzięcia wdechu, gdy jest się ofiarą uderzenia w mostek.
Następnie opuszczamy rękę, wskazując palce lub narzędziem w kierunku ziemi. Gdy ręka znajduje się już wysokości krocza, należy powtórzyć poprzedni krok, z tą różnicą, że zamiast „Ateh”, wibrujemy „Malkut” („Mal-KUUUUUUUUT”), co znaczy „Królestwo”. Chodzi oczywiście o nasze królestwo – świat fizyczny, które na Drzewie Życia odzwierciedla właśnie sefira nazwana tym określeniem. Ramię to jest również analogiczne do elementu ziemi. Podczas tej wibracji należy wizualizować, że wiązka światła, która wcześniej zstąpiła z Keter i spłynęła w dół naszego ciała, rozciąga się teraz w nieskończoność w dół, pod stopami. Niestety, jest to bardzo trudne do opisania odczucie. Myślę, że najlepiej wyrazi to porównanie do gumy do żucia. Gdy weźmiesz taką przeżutą gumę w dwie dłonie i zaczniesz rozciągać, nie okazuje ona sprężystości jak guma od bunjee, a po prostu się rozciąga. Czuć jednak taki lekki opór z jej strony. To rozciąganie to właśnie „to uczucie”, które powinno się uzyskać i utrzymać. Ramię, które w tej chwili powstaje jest z kolei przyporządkowane do elementu ziemi.
Krok 3
Teraz znów jest możliwość wrócenia dłonią na wysokość serca, ale równie dobrze można z tego zrezygnować. Później z kolei przemieszczamy światło na swój prawy bark. Zgodnie z powyższymi opisami wibrujemy „Ve gebura” („Ve-Ge-Bu-RRRRAAAAAAA”), co znaczy „i moc”. Z pionowego słupa światła wyłania się pozioma wiązka, która biegnie w prawo i ciągnie się w nieskończoność jak wcześniej. Gebura jest to piąta sefira, której domeną jest moc.
Krok 4
Powtarzamy procedurę dla lewego ramienia, wibrując „Ve gedula” („Ve-Ge-Du-LLLLAAAAAA”), co znaczy „i chwała”. Odpowiada czwartej sefirze – Chesed, która odpowiedzialna jest za łaskę. Wraz z Geburą te dwie sefiry tworzą poziomą, równoważącą belkę. Chesed, jako energia męska i Gebura, jako żeńska, spotykają się razem w miejscu przecięcia z pionową belką, przezwyciężając dualizmy. W tym miejscu znajduje się istota Boskości. Powstała w tym miejscu kula światła zakrywa czakrę serca i czakrę splotu. Ma to dwa znaczenia. Jednym jest zrównoważenie dualizmów w naszej osobie, co jest ukazane przez czakrę splotu lub sefirę Tiferet, odpowiadającą za indywidualność. Drugie jest porównaniem Boga do miłości.
Krok 5
W tym miejscu złączamy dłonie jako znak połączenia przeciwieństw, ładując ponownie pulsującą kulę światła w naszym wnętrzu. Gest ten działa również pobudzająco – uwalnia duże ilości energii. Odczucie to jest podobne do dreszczy, które przechodzą przez całe Twoje ciało i uwalniają się jak ogień na zewnątrz Twojej skóry. Słowa „Leolam Amen” („Le-O-LLLLAAAAAAMMMMM A-MMMMEEEEEENNNNN”), które tutaj należy wibrować, znaczą „na wieki, Amen”. Łącząc te wszystkie słowa otrzymamy modlitwę, podobną do chrześcijańskiej: „Twoje jest Królestwo, i moc, i chwała, na wieki, Amen!” Słowo „Amen” służy jako definitywne zakończenie modlitwy – „niechaj tak będzie”, które ukierunkowuje wcześniej wzbudzoną energię do manifestacji celu, wyrażonego poprzez słowa i symbole. „Amen” posiada też inne znaczenie. Składa się z trzech hebrajskich liter: Alef, Mem, Nun oraz jest notarikonem od „El Melech Neeman”, co oznacza „Bóg Prawdziwym Królem”.
Wiadome jest już, że środkowa kula jest wyrażeniem istoty człowieka i Boga. Pozwolę sobie zatem przypomnieć, że jeśli nie pomija się przystawania w tym miejscu między kreśleniem poszczególnych ramion, kula jest ładowana dokładnie cztery razy. Jest to pokazanie formuły JHWH (Jod He Waw He), czterobiegunowego magnesu, czterech ramion krzyża – czterech żywiołów, które mag harmonizuje tworząc piąty element i Pentagrammaton – JHSzWH. Szczególnie wyodrębniony w ten sposób środek krzyża jest pięciopłatkową różą. Róża zawsze była symbolem miłości, piękna, a również rozwoju. Znajdująca się w tamtych okolicach wewnętrzna sefira Tiferet z hebrajskiego znaczy również „Piękno”. To wszystko analogie do naszego Ducha (ciała mentalnego). Jak można się domyśleć po pięciu płatkach, ta róża symbolizuje człowieka, który został umieszczony w centrum Wszechświata. Jest to ukazanie hermetycznego prawa „jak na górze, tak na dole” oraz zrównania człowieka w harmonii z Bogiem.
Na tym kończy się część pierwsza – Kabalistyczny Krzyż.
II. Kreślenie Pentagramów
Nazwa tego etapu zdaje się być dość oczywista. Wcale jednak nie musi taka być! Każdy jest w stanie domyśleć się po nazwie, że etap ten polega na kreśleniu pentagramów. Nasuwa się jednak pytanie: „Dlaczego właściwie rysujemy ten symbol?” Dokładnie. Dlaczego go po prostu sobie nie wyobrazimy? Jeśli chodzi o wszystkie inne symbole, to sam nie jestem pewien, czemu należy je rysować. Przypuszczam, że jest to po prostu ułatwienie dla osób początkujących. Koniec różdżki, noża, czy też wyciągniętego palca, to zwyczajne ułatwienie skupiania uwagi (a w tym i energii), a ruch fizyczny pomaga zaistnieć symbolowi na planie fizycznym.
Pentagram z kolei, tak samo jak heksagram, jest bardzo specyficzną figurą. W pierwszej części analizy wspominałem o inwokacyjnym pentagramie żywiołu ognia. W zależności od tego, w jaki sposób zakreślamy pentagram, możemy przywołać lub odpędzić wybrane żywioły, a co za tym idzie – poszczególne atrybuty. Bóg, poprzez użycie formuły inwokującego pentagramu ognia, przywołał moc sprawczą tego żywiołu i prowadząc ją przez wszystkie sfery kreacji stworzył Wszechświat. Oczywiście, to tylko metafora. Nikt nie wie, jak wyglądało to w praktyce. W każdym razie, nasuwa się teraz pytanie, jaki cel ma odpędzający pentagram ziemi, który wykorzystujemy w tym rytuale?
Atrybutami żywiołu ziemi są: niechęć, stałość, ciężkość, czas i przestrzeń. Oczywiście tych atrybutów jest wiele, wiele więcej, ale w tej chwili skupimy się na tych kilku, które przytoczyłem. Odpędzając dany żywioł, odpędzamy jego atrybuty, a w tym, wszystko, co jest z nimi powiązane. Zatem oczyszczamy w ten sposób wszelkie niepożądane wpływy, „które są”, i które w danym czasie znajdują się w danej przestrzeni. Póki co, nie będę zbytnio się rozpisywał na temat tych wpływów, ponieważ to nie czas, ani miejsce na to. Zamiast tego podam kilka celów odpędzania ziemi, które są bardzo ważną częścią magicznego treningu.
Skoro stan stały jest niską wibracją, to odpędzając ziemię, analogicznie zwiększamy swoje wibracje. Jest to oczyszczenie siebie i może być wykorzystywane do leczenia. Cechy żywiołu ziemi, które wcześniej wymieniłem można również sklasyfikować jako zwykłe lenistwo oraz zamknięcie w swoich poglądach. Te dwie cechy są wręcz nie do zaakceptowania u maga. Dlatego wykonując ten rytuał, dzięki odpędzeniu stałości i podniesieniu inteligencji (a w tym dojrzałości) pozbywamy się ich. Wraz z praktyką, każda osoba może to potwierdzić spostrzeżeniem, że po jakimś czasie wykonuje się ten rytuał dużo chętniej niż na początku. Oczywiście, to nie tylko wpływ odpędzania negatywnej energii elementu ziemi, ale również stania się tego rytuału nawykiem, poprzez codzienną praktykę, co jest bardzo istotną częścią magicznego treningu. Skoro to jest już jasne, to przejdźmy do analizy poszczególnych kroków.
Krok 1
Jeśli wykonywałeś Kabalistyczny Krzyż według mojej metody (czyli stojąc za ołtarzem), powinieneś teraz otworzyć oczy i podejść do wschodniej granicy kręgu (jeśli nie stosujesz kręgu, to po prostu do krawędzi pomieszczenia). Jeśli nie masz zbyt wiele miejsca i chcesz odprawić rytuał krążąc wokół własnej osi, możesz bez otwierania oczu przejść do następnego etapu (cały czas stojąc za ołtarzem z twarzą w kierunku wschodu). Wyciągnij przed siebie prawą dłoń z wyciągniętym palcem wskazującym. Umieść ją teraz naprzeciw Twojego lewego biodra. Przypomnij sobie swój Boski Autorytet, nabyty wraz z Kabalistycznym Krzyżem. Wyobraź sobie, że wszystkie ruchy, które teraz wykonujesz, są święte. Każdy ruch to wyrażający się przez Ciebie Bóg. Gdy dotrze to do Ciebie, niech na końcu Twojego palca zrodzi się niewielki niebieski płomyk. Nie parzy, a nawet nie czuć od niego ciepła. Czuć jednak, że się tam znajduje. Uczucie to można porównać do tego, gdy szybkim ruchem pogłaszczemy palcem płomyk świecy.
Teraz zrób ukośny ruch dłonią do góry, aby Twoja dłoń znalazła się przed (i nieco ponad) Twoją głową. Rób to powoli i wyobrażaj sobie, że za końcówką Twojego palca podąża błękitny matowy płomień, tworząc w powietrzu przed Tobą ukośną, świetlistą, niebieską linię. W trakcie rysowania jej, miej świadomość, że wszystkie niechciane wpływy wokół, ulatniają się i rozpuszczają w duchu. Następnie zakreśl taką samą linię do Twojego prawego biodra. Podczas tego, myśl o tym, że wszystkie niechciane wpływy rozkładają się w płomieniach ognia. Z tego miejsca poprowadź kolejną ukośną linię, tym razem do punktu znajdującego się na przeciw lewego ramienia. Wyobrażaj sobie wtedy, że wiatr zabiera wszystkie niechciane wpływy. Zrób teraz poziomą linię, kierując się dłonią do prawego ramienia. Tym razem z myślą, że woda obmywa Twoją osobę i przestrzeń wokół Ciebie. Niechaj Twoja dłoń wróci do lewego biodra, a Twój umysł będzie skupiony na tym, że efekt ten utrwala natura żywiołu ziemi. Poświęć kilka sekund na wpatrywanie się w swoje olśniewające dzieło, kontemplując myśl o jego utrwalaniu. W ten sposób zakończyłeś kreślenie pierwszego pentagramu ziemi.
Jestem świadom tego, że większość z Was chciałaby wyłączyć tę stronę z myślą, że magia jest zbyt trudna. Jakim prawem w ogóle wymagam od Was tylu czynności umysłowych jednocześnie?! Gwarantuję, że nie jest to niewykonalne, a wymaga jedynie praktyki. Z czasem takie żywiołowe odpędzanie będzie automatycznie miało miejsce w głowie. Z kolei poświęcenie większej uwagi wykonywanym ruchom zostanie wynagrodzone w postaci efektów.
Spora część z Was zastanawia się pewnie, dlaczego pentagramy rysujemy w formie błękitnych płomieni. Przyznam, że ta zagadka zajęła mi sporo czasu do rozwikłania. Pierwotnie, miały być one po prostu białe – na wzór żywiołu ducha i jest to dość logiczne. W późniejszych wersjach zaczęto jednak zalecać błękit. We wschodniej sztuce niebieski płomień jest kojarzony z Szatanem. Zapewniam jednak, że nie ma to nic wspólnego z prawdziwym powodem, którym jest ziemski charakter tego rytuału. Otóż, uważam błękit za najwyższą ziemską barwę. Gdy Słońce jest w swojej najwyższej pozycji, a nieba nie przysłaniają obłoki chmur, niebo ma kolor błękitny. Poza tą piękną aurą nie ma już ziemskiej atmosfery. Również płomień, który tożsamy jest z żywiołem ognia – najwyższej ziemskiej substancji – w swojej najwyższej postaci przybiera kolor błękitny. Refleksje te potwierdza również wiedza z dziedziny Kabały, a konkretnie poznanie Skali Kolorów (ścieżka Tau, znajdująca się nad Malkut, ma kolor niebieski lub błękitny). Pewnie znajdą się też inne uzasadnienia. Choć znajdą się i osoby twierdzące, że to ryt inicjacyjny dla stopnia Adeptus Minor (Tiferet), a kolor pentagramów to niebieski, jaki widzimy na prowadzącej do niego ścieżce Samek. Nie jest to aż tak istotne, więc nie będę się na ten temat rozpisywał. Chętni mogą znaleźć dodatkowe informacje w książkach zamieszczonych w bibliografii na końcu artykułu. Zawsze można też pozostawić pentagramy białe.
Płomień, jako najwyższa ziemska substancja, i kolor błękitny, jako najwyższy ziemski kolor, w połączeniu z matowością, która zwiększa wyraźność obrazu, tworzą przed magiem potężną tarczę, która odstrasza wszelkie negatywne istoty. Jeśli czujecie zagrożenie ze strony jakichś „złych duchów”, a nie macie warunków na odprawienie całego rytuału, możecie narysować w powietrzu sam pentagram. Jest to bardzo skuteczna metoda.
Krok 2
Po zakreśleniu pentagramu, należy go wzmocnić. Adept, szczególnie początkujący, nie jest w stanie długo utrzymać pentagramu bez skupiania na nim swojej uwagi. Potrzebne jest w tym celu jakieś stabilne źródło energii. Stabilność silnie kojarzy nam się z elementem ziemi, a w tym i jądrem planety Ziemi, na której się znajdujemy. Nie weźmiemy sobie jednak energii za darmo, musimy dać coś w zamian. W tym celu najpierw ściągamy energię z krańców Wszechświata poprzez stworzone wcześniej ramiona krzyża. Energia ta nie jest ograniczona. Tak jak Wszechświat, który wypełnia, jest nieskończona. Można więc korzystać z niej do woli.
Gest, który w tym kroku należy uformować, powoduje analogicznie ułatwienie chłonięcia i koncentracji energii. Wyciągnięte palce w stronę skroni są jak magiczne różdżki, które mają na celu skupić energię i zabarwić ją swoją wolą.
Etap ten wizualizuj sobie jako nieskończenie jasne i czyste światło, płynące przez ramiona krzyża, zupełnie jak woda rurami. Wlewa się ona w Ciebie i napełnia Cię. Niech wdech będzie na tyle powolny i głęboki, byś zdążył napełnić światłem całe ciało. Uczucie zbierania energii jest podobne do tego, które towarzyszy uwalnianiu jej. Również są to „dreszcze”, ale wyraźnie czuć, że pochodzą one z zewnątrz i kierują się do środka. Skup się na tym, że wysokie wibracje tejże energii pobudzają do ruchu wszelkie niskie wibracje w Twoim ciele i rozrzedzają je.
Gdy to zrobisz, wyobraź sobie, że wraz z wydechem, światło to spływa w dół, poprzez Twoje stopy i ziemię pod nimi, aż do jej wnętrza. Nisko-wibracyjne energie (które możesz wyobrazić sobie jako czarne plamy, bądź w jakikolwiek inny sposób chcesz), które były zbyt duże, aby je rozpuścić, spływają w dół razem ze światłem. Twoje ciało zostaje puste jak gliniana figurka. Możesz sobie je również w ten sposób wyobrazić. Nie możesz zajrzeć do wnętrza jądra, ale możesz wyobrazić je sobie jako pomarańczową kulę ognistego światła. Gdy cała energia tam wpłynie, poczuj, że nagrzewa się. Przybiera jasny kolor czerwony i zupełnie nowe wibracje.
Krok 3
Weź teraz ponownie głęboki wdech i wyobraźnią wyciągnij tę czerwoną energię z jądra Ziemi. Niech poprzez podeszwy stóp wpłynie ona do Twojego ciała i wypełni je. Powinieneś czuć się rozgrzany i pełen sił. Wystąp teraz lewą nogą do przodu i wyrzuć przed siebie ręce, jakbyś chciał kogoś popchnąć. Jest to tzw. Znak Wstępującego lub Znak Horusa, który poprzez swoją dynamiczność wspomaga wystrzelenie energii w danym kierunku. Wibruj Boskie Imię Jod He Waw He („JJJJJOOOOOOOOD HHHHEEEEEEE WWWWWWAAAAAAAAAWWWWW HHHHEEEEEEEE”), wizualizując przy tym, że czerwona energia z Twojego ciała przepływa poprzez Twoje ręce do środka pentagramu. Gdy się to dzieje, czujesz jak ta energia wypływa z Twoich dłoni. Możesz wyobrazić sobie, że leci ona do granic Wszechświata, gdzie się rozpuszcza. Uczucie wysyłania energii nie powinno przypominać rozciągania jak w przypadku ramion krzyża z części pierwszej. Tym razem energia płynie swobodnie, nie jest z Tobą w żaden sposób połączona, więc nie czujesz jej wrażeń. Zamiast tego po prostu utrzymuj się w przekonaniu, że energia ta Cię opuszcza. Pamiętaj również o uczuciu ciepła.
Warte jest tutaj też zwrócenie uwagi na to, że w oryginalnej wersji rytuału nie stosowano w ogóle Znaku Wstępującego. Wibrowało się albo wskazując środek pentagramu, albo jeszcze podczas jego kreślenia. W jeszcze innych wersjach, po nakreśleniu i załadowaniu pentagramu Znakiem Wstępującego (Horusa), stosowało się następnie Znak Ciszy (Harpokratesa) – zasłaniając usta palcem wskazującym prawej dłoni, jakby uciszając kogoś, i tupiąc raz lewą nogą – aby przerwać przepływ energii, wyizolować się. Dobrze jest samemu przetestować różne opcje.
Jeśli masz wprawę w wizualizacji, możesz też zamiast tego, skupić zebraną energię i wewnątrz pentagramu wypalić hebrajskie litery danego imienia Boga, jednocześnie je wibrując. Pamiętaj, że w hebrajskim pisze się od prawej do lewej. Skup się na tym, aby czerwony kolor płomienia był tak mocny, by był nieprzejrzysty. Ważne, aby podczas wibrowania i wypuszczania energii (bądź rysowania liter) całkowicie się opróżnić z energii.
W ten sposób Twój pentagram został naładowany Boskim Imieniem – Jod He Waw He. Według tradycyjnych Czterech Wiatrów, wschód powiązany jest z elementem powietrza. To samo widzimy również w powiązaniach wynikłych z systemu Magii Enochiańskiej (opisanego w innym miejscu). Choć pozornie owe przyporządkowania kierunków i żywiołów w kręgu mogą wydawać się przypadkowe, to jednak mają one logiczne uzasadnienie. Aby wyjaśnić na jakiej podstawie się to opiera, muszę pierw wtajemniczyć czytelnika w tajemnicę prawa biegunowości.
Wspomniałem wcześniej o czterobiegunowym magnesie. Jest to schemat podziału naszego świata na 4 strony, 4 żywioły i dwa bieguny. Jedna z uniwersalnych zasad mówi, że wszystko w naszym świecie ma swoje przeciwieństwo, bez którego nie może istnieć. Światło nie istnieje bez ciemności i odwrotnie. Na tej samej zasadzie zimno jest po prostu brakiem ciepła. Zatem wszelkie przeciwności są tym samym, różnią się jedynie stopniem. Imię JHWH oznajmia, iż Bóg jest istotą niedualną. Jest on dobry i zły jednocześnie, a zarazem nie jest ani dobry, ani zły. Nie jest to do pojęcia przez nasz ziemski dualny umysł. Nie będę więc się na ten temat rozwodził. Wystarczy nam na tę chwilę wiedzieć, że świat posiada dwa bieguny: aktywny i pasywny. Są więc obecne w naszym świecie dwa rodzaje energii – aktywna (/pozytywna/męska/elektryczna) oraz pasywna (/negatywna/żeńska/magnetyczna). [Nie znaczy to oczywiście, że kobiety są złe. Są po prostu inne od mężczyzn.]
Istnienie bez jednej z tych energii nie jest możliwe. W świecie fizycznym nie istnieją one w czystej postaci. Energia aktywna jest źródłem wszelkiego światła, życia i ruchu. Energia pasywna zaś jest miejscem dla tego życia, formą. Możemy ją nazwać inaczej materią, choć nie jest to jeszcze ta materia, jaką znamy z fizyki. Blask światła odbija się na materii, przez co możemy ją zobaczyć. W ten sposób te dwie energie razem tworzą istnienie.
Te dwie energie przejawiają się zmieszane w różnych proporcjach, jako cztery żywioły, które swoje atrybuty posiadają właśnie z nich. W ten sposób, gdy dominuje energia aktywna, mówimy o żywiole ognia, a gdy dominuje energia pasywna, powstaje żywioł wody. Ich umiarkowane połączenie, czyli tzw. energia elektromagnetyczna przejawia się jako żywioł powietrza, zaś połączenie wszystkich trzech daje żywioł ziemi. Ziemia jest więc po prostu żywiołem powietrza razy dwa. Faktycznie rzecz biorąc, połączenie elementów zawsze jest mocniejsze niż osobne jednostki działające razem. Jeśli dwukrotność danej ilości włożymy do takiego samego (objętościowo) pudełka, co jednokrotność, to oczywistym jest, że będzie ona bardziej ściśnięta, namacalna – materialna. Z fizycznego punktu widzenia (a z niego będziemy korzystać podczas analizy rytuału), czyni to żywioł ziemi pasywnym, a nawet bardziej pasywnym niż woda, gdyż w tej samej objętości posiada wielokrotność jej energii pasywnej.
Słońce jest głównym źródłem światła naszego układu słonecznego. Księżyc zaś świeci odbitym światłem. Widać tu analogie między dwoma biegunami. Stąd w wielu wierzeniach mówi się o Słońcu jak o Ojcu, a o Księżycu jak o Matce. Również Matka Ziemia zyskała swój przydomek w podobny sposób. Opisuję to dlatego, że w czterobiegunowym magnesie pomoże nam to w określeniu kierunków dla poszczególnych żywiołów.
Pierwszy w kolejności jest wschód, którego znaczenie wyjaśniłem już wcześniej. Gdy Słońce wschodzi, w tym samym momencie zachodzi Księżyc (w pełni). Jest więc równowaga energii elektrycznej i magnetycznej. Co więcej, według Sefer Jecira, pierwszym elementem, jaki wyłania się z ducha, jest właśnie powietrze. Kierunek ten odpowiada zatem żywiołowi powietrza. Element ten przedstawia równowagę, połączenie dualizmów, zatem analogicznie odpowiada mu Boskie Imię Jod He Waw He. Co więcej, JHWH może być skrótem od JHWH Aloah va-Daat, które to imię jest przyporządkowane w Kabale do sefiry Tiferet i elementu powietrza.
Krok 4
Pozostawiając prawą rękę wyciągniętą, przejdź (lub obróć się), zgodnie z ruchem wskazówek zegara, o 90 stopni, zakreślając w ten sposób w powietrzu ćwierć okręgu. Podczas spaceru (lub obrotu) wizualizuj, że za Twoim palcem podąża czyste, płomieniste, białe światło, formując linię. Jest to kolor ducha, najczystszy i najświętszy z możliwych. W przeciwieństwie do błękitu, nie ma on odpędzać, a stworzyć wokół Ciebie barierę.
Gdy przejdziesz już na swoje miejsce, będziesz stać na południu z twarzą w tym samym kierunku. W południe Słońce jest w swojej najwyższej i najmocniejszej pozycji. Logicznym jest zatem, że dominuje wtedy energia aktywna, czyli żywioł ognia. Imię odpowiadające tej części to Adonai. Znaczy ono „mój Pan”. Oczywistym jest, że imię to przejawia cechy męskie/aktywne/ogniste, bo gdyby było odwrotnie, brzmiałoby „moja Pani”. Z kolei posiłkując się numerologią, w numeracji rzymskiej słowo „LVX” (światło) posiada łączną wartość równą 65. Jest to taka sama liczba, jaką odzwierciedla imię Adonai w języku hebrajskim.
Będąc na południu powtórz rysowanie pentagramu i ładowanie go imieniem tak, jak opisałem to wcześniej, tyle, że wibrując Boskie Imię Adonai („A-do-NNNNNNAAAAAAAAAIIIIIIII”). Pamiętaj, aby podczas wibracji dokładnie opróżnić płuca z powietrza, a ciało z energii.
Krok 5
Ponownie przejdź (lub obróć się) o 90 stopni. Tym razem będziesz stać na zachodzie z twarzą na zachód. Księżyc zaczyna wzrastać, a Słońce zachodzić (cały czas mówimy o Księżycu w pełni, kiedy jego energia emanuje najmocniej). Pokazuje to, że dominuje energia pasywna, która, jak wcześniej wspomniałem, jest podobna do materii. Woda jest już namacalna, ale nie jest najgęstszym stanem skupienia, dlatego zajmie to miejsce. Z materialnego punktu widzenia, istnienie czegoś ocenia się na podstawie namacalności. Dlatego imię, które tu przyporządkujemy, to Ehejeh („E-he-JJJJJJEEEEEEEEEEHHHHH”). Znaczy ono „Ten, który jest”. Skoro „jest”, to musi mieć formę. Imię to zatem pokazuje wodną naturę Boga. Można to też argumentować tym, że sefira Keter, do której Ehejeh jest przypisane, wiąże się z praoceanem Nu z mitologii Egipskiej.
Krok 6
Ponów poprzednią część, stając tym razem na północy. Tutaj Księżyc jest najmocniejszy, więc jest i energia pasywna. Daje to nam najtrwalszą i najmocniejszą materię – żywioł ziemi. Tej części przyporządkowane jest imię Agla („AAAAAAAAAAA-gla”). Jest to notarikon od „Ateh Gebur Leolam Adonai”, co na polski tłumaczy się: „Tyś jest wszechmocny na wieki, Panie!” Na pierwszy rzut oka nie widać powiązań z żywiołem ziemi, ale jeśli przypomnimy sobie opis elementu ziemi, to widzimy, że świat fizyczny jest ograniczony przez przestrzeń i czas. W tym zdaniu widzimy to poprzez wyrażenia „wszechmocny” i „na wieki”. Poza tym, imię to przedstawia ziemską cechę łączności, albowiem jako notarikon łączy kilka słów w jedno.
Warto też nadmienić, że niektórzy wymawiają Agla jako “A-ga-la”. Przeważnie łączą to z wymową Tetragrammatonu jako “Je-ho-wa”, co pasuje do pozostałych imion o takiej trójsylabowej strukturze. Nie widzę w tym jednak zbytnio zastosowania. Sprawdź sam, jak Tobie pasuje.
Wśród – że tak to nazwę – złotobrzaskowych purystów istnieje również popularne stwierdzenie, że MROP w ogóle nie ma elementarnego charakteru, więc nie wiążą podanych tu imion z żywiołami. Traktują je jako modlitwę, tłumacząc je następująco: “Boże, mój Panie, Ty, któryś Jest, Tyś jest wszechmocny na wieki, Panie!” – można sobie zatem zaoszczędzić wielu wyjaśnień, jednak do mnie osobiście taka opcja nie przemawia. Sądzę, że nie bez powodu wybrane tu zostały formuły czteroliterowe.
Kroki 7 i 8
Teraz należy dopełnić krąg, wracając na wschód. W ten sposób dokonaliśmy odpędzanie czterema żywiołami, w czterech kierunkach, czterema imionami (4+4+4). Daje nam to razem magiczną dwunastkę. Dwanaście jest godzin na tarczy zegara (12 godzin dnia i nocy), dwanaście miesięcy, dwanaście znaków zodiaku, dwanaście prostych liter alfabetu hebrajskiego, dwunastką w Tarocie jest Wisielec, który poświęca się, aby doznać oświecenia itp. Wykonaliśmy pełny cykl dobowy (wschód, południe, zachód i północ). Zgodnie z tym, rytuał wykonany jednorazowy powinien działać przez dobę. Oczywiście, wraz z regularną praktyką, jego efekt się wydłuża, aż aura maga sama stanie się nieprzenikalną energetyczną tarczą.
Wyrysowany w ten sposób krąg nie jest jeszcze jednak skończony. Ponowne zwrócenie się na wschód ma też swoje znaczenie. Aby ukończyć krąg, należy umocnić go swoją energią. W tym celu pobudzamy energię z intencją oczyszczenia przestrzeni i ochrony. W tym momencie możesz stać na wschodzie, za ołtarzem, lub przed ołtarzem. Osobiście uważam, że za ołtarzem jest najlepiej. Skup się teraz na wnętrzu swego ciała. Wycisz myśli i weź bardzo powolny i głęboki wdech. Może zachcieć Ci się ziewać – to dobrze! Ziewanie naturalnie wyrzuca energię. Jeśli tak się nie stanie, zrób po prostu szybki wydech jednocześnie wizualizując sobie uwalnianie swej skupionej energii w bardzo gwałtowny sposób – przypominający eksplozję. Niech energia rozprzestrzeni się na całej przestrzeni kręgu. Jeśli zakreślałeś krąg krążąc po własnej osi, możesz rozszerzyć krąg poprzez wizualizację podczas wyrzucania energii. Zwyczajnie wyobraź sobie, że fala uderzeniowa eksplozji rozszerza krąg na taką średnicę, jaką chcesz. Z początku kilka metrów będzie Twoim limitem, ale z czasem praktyki, będziesz mógł objąć nawet całą dzielnicę bez poczucia nadwyrężenia. Wszystko to zależy od ilości energii, którą wtedy wyrzucisz. Jeśli nigdy wcześniej nie pracowałeś z energią, to możesz wspomóc się specjalną pozycją ciała. Rozłóż wyprostowane nogi, unieś również wyprostowane ręce do góry tak, aby Twoje ciało przypominało literę „X”. Teraz odchyl głowę do tyłu i lekko wygnij plecy. Zupełnie jakbyś się przeciągał (co właściwie teraz robisz). Natychmiast powinieneś poczuć jak energia się błyskawicznie z Ciebie ulatnia.
Zobacz teraz, jak zakreślony w powietrzu biały obwód rozpływa się w górę i w dół, tworząc bardzo solidną i nieprzenikalną ścianę. Ciągnie się ona aż do granic wszechświata zarówno pod Twoimi stopami, jak i nad Twoją głową (choć możesz też wyobrazić to sobie jako kulę). Stworzyłeś w ten sposób bardzo silną barierę i wypełniłeś otaczającą Cię przestrzeń Twoją własną energią. Jest to świetny wstęp do dalszej pracy magicznej, bowiem nie tylko chroni, ale też tworzy sprzyjające Tobie warunki. Jak się później przekonasz, w zależności od głównego celu rytuału, wypuszczona przez Ciebie energia, będzie nabierała inne wibracje.
Tym kończy się Kreślenie Pentagramów.
III. Ewokacja Archaniołów
Ewokacja to technika przywoływania istot niefizycznych, komunikowania się z nimi oraz wydawania im poleceń. Dawniej miała ona dla magów największą wartość. W magicznych zakonach była przekazywana jedynie zaufanym adeptom zakonu wewnętrznego, którzy wykazali się swoimi magicznymi zdolnościami i mądrością. Dziś pojęcie ewokacji nieco się różni. To, co wykonuje się w tym etapie, nie jest ewokacją w dzisiejszym rozumieniu tego słowa. Jest to jednak ćwiczenie, które jest z kolei wstępem do tego typu praktyk.
Powtórzę raz jeszcze: Etap ten jest wstępnym ćwiczeniem ewokacji. Oczywiste jest więc, że nie będzie się tu przywoływać niebezpiecznych istot demonicznych. Poza tym, jak już mówiłem, ten rytuał jest w pewnym sensie rytuałem inicjacyjnym. Niektórych może to zdziwić, ale niemożliwe jest bycie inicjowanym przez człowieka. To prawda, człowiek nie ma takiej mocy. Każda magiczna inicjacja dzieje się za pośrednictwem istot niefizycznych. Mag może te istoty najwyżej sprowadzić przed adepta.
W tym rytuale oczyszczasz swoją duszę, podnosisz swoją magiczną moc, przyswajasz energie czterech żywiołów… To wszystko elementy treningu, bez których nikt nie zostanie magiem. Zaś archaniołowie, jako bezpośredni słudzy Boga, istoty czyste, najlepiej nadają się w roli inicjatora.
Oczywiste jest, że inicjacja nie następuje ot tak. Jestem przekonany, że żaden człowiek nie wykonał tego rytuału poprawnie za pierwszym razem. Jedynie ciągła praktyka może uświadomić adepta. Gdy zrozumie on ideę, będzie mógł przeprowadzić operację prawidłowo. Jednakże nawet po przeczytaniu tego artykułu nie będziesz w stanie za pierwszym razem odnieść całkowitego powodzenia. Musisz wypracować sobie drogę do celu. Musisz udowodnić swoją wartość przed tymi wyższymi istotami. Dopiero wtedy nastąpi prawdziwa magiczna inicjacja.
Krok 1
Choć etap ten nie jest faktyczną ewokacją, to jednak pokazuje on, jak należy poprawnie tę operację przeprowadzić. W kroku pierwszym należy ustawić się w pozycji przypominającej krzyż. Służy to dokładnie zjednoczeniu się z nakreślonym wcześniej krzyżem. Poczuj jak stajesz się z nim jednością, jak stajesz się centrum Wszechświata. Wzbudzenie w sobie Boskiego Autorytetu jest bardzo ważnym elementem ewokacji. Upoważnia on bowiem do wydawania poleceń wzywanym istotom. Jest to pierwszy krok do kontaktu z istotami.
Krok 2
Chcę w tej chwili uświadomić czytelnika, iż istoty, które wzywa się w tym rytuale są jak najbardziej prawdziwe. Nie są one jedynie symbolami, które mają wywołać jakieś efekty w podświadomości. Jednakże nie możliwe jest przywołanie ich ot tak. Jedynie z ciągłą praktyką można w końcu zdobyć odpowiednią siłę przebicia, aby udało się adeptowi sprowadzić dane istoty do siebie.
W tym kroku przywołujemy swoją pierwszą istotę. Jest to archanioł o imieniu Rafael. Według opisu, należy sobie wyobrazić go jako postać odzianą w żółte szaty z fioletowym akcentem. Kolor fioletowy odpowiada kabalistycznej sefirze Jesod. Choć jest ona związana z Księżycem, to z fizycznego punktu widzenia ma ona związek z żywiołem powietrza (stąd z kolei kolor żółty).
Czytelnicy mający jakieś pojęcie o Kabale, mogą mieć teraz wątpliwości, dlaczego Rafael został tutaj przyporządkowany do Jesod, skoro na Drzewie Życia jest on strażnikiem sfery Słońca – Tiferet. Podobnie jest z resztą z pozostałymi archaniołami. Są oni zupełnie wymieszani. Dlaczego tak jest? Jak już wspomniałem, archaniołowie to bezpośredni słudzy Boga. Mają oni zatem dużo większy zakres obowiązków. Dla istot niematerialnych, a szczególnie tak potężnych, przebywanie w kilku miejscach na raz nie jest żadnym problemem. Na wyższych planach przestrzeń w końcu nie istnieje. To tylko nasze przyziemne ograniczenie. Oczywiście, niektórzy, jak np. Israel Regardie, wyjaśniliby to tak, że to po prostu kilku innych aniołów o tym samym imieniu.
Inne wątpliwości mogą wzbudzić dzierżone przez archaniołów bronie. Jak opisałem w artykule poświęconym magicznym pomocom, laski i różdżki są przynależne do żywiołu ognia. Dlaczego więc inicjator sfery powietrza trzyma laskę? Aby wyjaśnić to nieporozumienie należy przyjrzeć się dokładniej samym broniom. Rafael dzierży tzw. kaduceusza. Jest to laska owinięta równomiernie przez dwa węże. Jest to naturalnie analogia do dwóch biegunowych energii, które razem tworzą energię elektromagnetyczną – żywioł powietrza. Energię tę uznaje się często jako energię życiową. Dlatego też kaduceusz jest symbolem zdrowia. Na podstawie tych informacji rodzi się wniosek, iż bronie archaniołów nie są broniami żywiołów, a ich własnymi narzędziami, które pomagają im pełnić swoje funkcje.
Wracając do wyglądu archanioła, autor nie dodaje żadnych dodatkowych szczegółów. Ja również w tej kwestii odpuszczę. Uważam, że należy pozwolić archaniołom przybrać taką formę, jaką chcą. Mogą więc być wysocy, niscy, szczupli, napakowani, z długimi włosami, z krótkimi włosami, ze skrzydłami, bez skrzydeł itd. Wybierz taki obraz, jaki pierwszy pojawi się w Twojej głowie. Nie próbuj na siłę ich sobie wyobrażać. Szczególnie twarz należy pozostawić samą sobie. Wraz z praktyką wizerunki archaniołów wyostrzą się same, tym samym odsłaniając swoje twarze i postury. Będzie to dla adepta znakiem, iż został przez nich zaakceptowany. Pierwotnie, w Zakonie Złotego Brzasku, archaniołów wizualizowało się po prostu jako wysokie białe kształty, co sugeruje, iż autorzy tego rytuału również skłaniali się do otwartej postawy.
Następnym elementem wizualizacji jest uczucie wiatru i wzniesienie, na którym ta postać się znajduje. Osobiście uważam ten element za nieco niedopracowany. Aby oszczędzić adeptowi niepowodzeń, wyjaśnię dokładnie, na czym ten krok polega.
Prawdziwi adepci magii ceremonialnej pracują z istotami na planie astralnym. Współczesna ewokacja, gdzie istoty przywołuje się w rytuale, jest ludzkim wynalazkiem, który jest jedynie wstępem do prawdziwej pracy z istotami. Technika ta ma również kilka innych zadań, jednakże nie jest to miejsce aby pisać na ten temat. W każdym razie, w kroku tym należy dokonać pewnego stopnia mentalnej projekcji do sfery elementu, gdzie dany archanioł się znajduje. Wizualizacja szczegółów otoczenia może być w tym pomocna dla początkujących, jednakże nie jest absolutnie konieczna. Osoby już zaznajomione z projekcją mentalną mogą zamiast tego przenieść świadomość bezpośrednio do sfery elementu. Gdy to zostanie osiągnięte, można zwizualizować postać archanioła i dokonać wołania po imieniu.
Jak widać w następnych krokach, przy wymawianiu imion archaniołów, należy wibrować wyłącznie ostatnią sylabę – „EL”. Wydaje się to podejrzane, szczególnie ze względu na to, iż w odróżnieniu do pozostałych, archanioł Uriel w ogóle nie jest uwzględniony na Drzewie Życia. Zamiast niego, sefirze Malkut, związanej z ziemią, jest przypisany archanioł o imieniu Sandalfon. Dlaczego twórca tego rytuału wybrał Uriela? Ma to również swoje uzasadnienie.
Wibrowana sylaba El jest niczym innym, jak jednym z imion Boga. Wibrowanie tylko tej sylaby ma za zadanie podkreślić, iż wzywamy tę istotę z rozkazu Boga. Sandalfon nie posiada na końcu swego imienia sylaby El, więc zwyczajnie się do tego rytuału nie nadawał. Tak więc gdy znajdujesz się już w sferze elementu danego archanioła, wypowiedz słowa zawarte w instrukcji. Dwie pierwsze sylaby imienia wypowiadaj krótko, natomiast końcową ciągnij najdłużej i najmocniej jak się da. Dla Rafaela będzie to zatem wyglądać tak: „Przede mną Ra-Fa-EEEEEEEEEEEEEEEEELLLLLLLLLLLLLLLLLLLLLLLLL!”
Oczywiście, należy pamiętać, iż to w dużej mierze moja własna interpretacja. Wiele osób nie zgodziłaby się z powyższym stwierdzeniem, opierając się o dokumenty pozostałe po Złotym Brzasku, gdzie o wibrowaniu jest mowa jedynie przy ładowaniu pentagramów. Ja trzymam się w tej chwili nieco późniejszych źródeł, jednak nie skreślałbym tej opcji również w dawnym Zakonie. Nie wiemy, czy tego typu rady nie zawierały się w przekazie ustnym.
Wzywanie archaniołów z pomocą Boskiej Mocy nie byłoby oczywiście możliwe bez wcześniejszego wykonania Kabalistycznego Krzyża, który nadał nam Boski Autorytet. Również Kreślenie Pentagramów ma tu kluczową rolę. Wezwanie istoty wysokiej (pozytywnej) do „brudnego” pomieszczenia byłoby dla niej zniewagą. Jak wiemy, przebywanie istot wysokich wśród niskich energii powoduje ich „zapadanie się”. Muszą więc one unikać z nimi kontaktów.
Gdy archanioł zwróci już na Ciebie swoją uwagę, należy wraz z nim wrócić mentalnie do swojej świątyni. Wyobraź sobie, że zstępujesz z wyższego świata na Ziemię. Może to wyglądać tak, jakby te dwa światy w rzeczywistości były cały czas w jednym i tym samym miejscu (co w pewnym sensie jest prawdą) i wzajemnie się przenikały, a Ty z wyższej substancji co raz bardziej gęstniejesz, aż stajesz się z powrotem istotą materialną. Archanioł z kolei powtarza za Tobą tę procedurę stając zaraz przed Tobą już wewnątrz Twojej świątyni.
Pamiętaj o wizualizacji odczuć przynależnym konkretnym żywiołom. Poczuj moc żywiołu powietrza jak w postaci silnego wiatru emanuje wokół archanioła. Jest to również element treningu. Ćwiczenia te mają dużą wartość w dalszych praktykach projekcji astralnych i mentalnych.
Krok 3
Drugim archaniołem jest Gabriel. Na planie fizycznym włada on żywiołem wody. Stąd przyporządkowany mu kolor niebieski oraz kolor pomarańczowy, odpowiadający wodnej względem Ziemi sefirze Hod (Merkury). W ręce trzyma on kielich, który – przypominam – nie jest bronią żywiołu wody.
Procedura przywołania jest taka sama jak w przypadku Rafaela, z tą różnicą, że mentalnie wybieramy się do sfery wody, a po powrocie do świata fizycznego, archanioł zajmuje miejsce w zachodniej części świątyni. Jeśli chodzi o wizualizację, adept ma dużą dowolność w tym etapie rytuału.
Krok 4
Trzeci archanioł to Michael. Jest on inicjatorem żywiołu ognia, a kolorystyka jego szat ma swoją przyczynę w sefirze Necach, związanej z planetą Wenus. Staje on w południowej części świątyni. Jego płonący miecz jest natomiast jego potężną bronią, którą będzie chronił maga przed wszelkimi niepożądanymi wpływami. Oto słynny “Miecz Cheruba”, który zagrodził Adamowi i Ewie wejście do Edenu, i który w Kabale symbolizuje proces stworzenia.
Krok 5
Czwarty i ostatni archanioł przyporządkowany żywiołowi ziemi i północy to Uriel. W ręku trzyma bukiet zboża jako znak obfitości i bogactwa. W odróżnieniu do pozostałych, nie posiada on szat zdobionych kolorem sefir. Mimo to, zieleń i brąz są uznawane jako kolory sfery żywiołu ziemi. Szczególnie w tej jej części, którą ten archanioł reprezentuje.
Tak oto w Twojej świątyni znajdują się teraz czterej archaniołowie. Oczywiście z początku będą to tylko puste obrazy, jednakże wraz z praktyką, gdy zostaniesz przez nich zauważony, nauczysz się wzywać prawdziwych czterech archaniołów. Będą oni wtedy strzegli Twojego kręgu i Ciebie samego. Będziesz mógł nawet z nimi rozmawiać i prosić o pomoc w magicznych działaniach. Co nie znaczy oczywiście, że będą oni widzialni fizycznie. W dalszym ciągu są to istoty duchowe, które nie mogłyby zniżyć się do materializacji. Wyszkolony adept będzie je widział, słyszał i odczuwał swoimi niefizycznymi zmysłami, które w tym rytuale cały czas wyostrza.
Kroki 6 i 7
Sposób wykonania tych kroków nie potrzebuje żadnych dodatkowych wyjaśnień. Ich znaczenie natomiast może rodzić pytania.
Przemieszczenie lewej stopy i uczynienie z naszego ciała pentagramu, dzięki zstąpieniu ducha, ma pomóc stworzyć wokół niego astralny ognisty pentagram. Dlaczego akurat lewej? Prawdę mówiąc, nie jestem pewien, aczkolwiek przypuszczam, że może to być związane ze słynnym Znakiem Milczenia. O ile wcześniejszy Znak Wstępującego opróżniał nas z energii, Znak Milczenia powoduje, że gromadzimy energię w sobie. Ma ten element zastosowanie w inicjacji.
W oryginalnej wersji rytuału mag w tym miejscu nie robił rozkroku, lecz znajdował się cały czas w pozycji krzyża, czyli w Znaku Ozyrysa Zabitego. Więcej o nim napiszę w innym miejscu, tymczasem wystarczy wiedzieć, że jest to również dobre nawiązanie do chęci zostania inicjowanym (odrodzonym).
Powiedzieliśmy już na wstępie, iż pentagram jest symbolem człowieka – mikrokosmosu. Więc dlaczego po tym jak przywołując archaniołów i udowadniając swoją jedność z Bogiem pokazujemy im swoją ludzką naturę? Przede wszystkim, jest to oznaka pokory. Wbrew temu, co myślą niektórzy, magia ceremonialna nie polega na tyranii. Mag jest świadomy, że jest on tylko człowiekiem. Drugim powodem jest pokazanie archaniołom potrzeby ochrony. Wyraża się to poprzez okrąg wokół gwiazdy.
Mimo swej niedoskonałej natury, człowiek posiada w sobie jednak nieśmiertelnego ducha. W tym kroku wyraża się to poprzez symbol makrokosmosu – heksagram zawarty wewnątrz swojego ciała, w okolicy serca. Heksagram obrazuje również hermetyczne prawo „jak na górze tak na dole”, co mówi nam, iż duch jest tą częścią człowieka, którą Bóg stworzył na swoje podobieństwo. Element ten podkreśla Wolę maga.
Dodatkowo, można tutaj zauważyć, że wszystkie powstałe dotąd figury pentagramów razem dają liczbę dwudziestu wierzchołków, co w połączeniu z heksagramem w środku adepta daje 26 – wartość słowa JHWH (a z uwzględnieniem pentagramu wokół adepta – 31, co odpowiada Boskiemu imieniu El). Podsumowując, krok ten ma na celu ukazać archaniołom nasze dążenie do Boskości, tym samym wyrażając pragnienie inicjacji.
Tak kończy się trzeci etap rytuału.
VI. Kabalistyczny Krzyż
Wcześniej już wyjaśniłem znaczenie poszczególnych elementów tego etapu. Powtórzenie go na końcu ma jednak swoje osobne znaczenie. Jak mówiliśmy, archaniołowie są inicjatorami czterech żywiołów. Krzyż z kolei jest symbolem tych elementów. Poprzez powtórzenie tego etapu harmonizujemy zawarte w sobie żywioły, co prowadzi nas natomiast do oświecenia.
MROP jest również często używany jako wstęp do większej do ceremonii. Wtedy niezbędne jest ponowne utrwalenie Boskiego Autorytetu. Polecam w tym miejscu użycie podświadomości. Gdy rytuał zostanie już kompletnie zakończony, można wyobrazić sobie jak Kabalistyczny Krzyż staje się niewidzialny, jednocześnie wciąż pozostając na swoim miejscu. Wystarczy sama świadomość tego, że się tam znajduje. Sprawi to, że nawet po powróceniu do swojego codziennego stanu świadomości, efekt tego etapu rytuału w dalszym ciągu będzie działał.
Tak oto kończy się Mniejszy Rytuał Odpędzania Pentagramu.
Jak widać, to pozornie proste dzieło zawiera w sobie dużo więcej, niż ktokolwiek mógłby sobie wyobrazić. Po tym wszystkim nikogo już chyba nie zaskoczy, jeśli powiem, iż można wycisnąć z niego jeszcze więcej, prawda? Dokładnie, rytuał ten zawiera w sobie dużo więcej. Niestety artykuł ten jest już dostatecznie długi, więc zdecydowałem się podzielić go na dwie części. W części drugiej pokażę Wam, jak wykorzystać ten rytuał do różnych praktyk magicznych. Zapraszam już wkrótce!
Bibliografia
Donald Michael Kraig
– „Magija Współczesna”
DuQuette Lon Milo
– „Tarot Thota”
– „The Chicken Qabalah of Rabbi Lamed Ben Clifford”
Franz Bardon
– „Praktyka Magicznej Ewokacji”
– „Wtajemniczenie do Hermetyzmu”
Israel Regardie
– „A Garden of Pomegranates”
– „My Rosicrusian Adventure”
– „The Golden Dawn”
– „The Middle Pillar”
– „The Tree of Life”
Trzech Wtajemniczonych
– „Kybalion”
Autor: Frater Phoenix
Pierwszy raz opublikowano: 02.07.2013
Edycja: 16.02.2016
Merytorycznie nie potrafię się do niczego odnieść, więc “przyczepię się” do ortografii;)
“Oczywiste jest, że inicjacja nie następuje od tak. ” – powinno być “ot tak”.
LikeLike
To najdłuższy i najwięcej razy korygowany artykuł w historii tego bloga. Już poprawione, dzięki!
LikeLike
Chyba jednak nigdy się nie odczepię z pytaniami do tego rytuału 🙂 Ostatnio zastanawia mnie jego zakończenie.
“Wokół mnie płonie pentagram…”
wewnątrz lśni sześcioramienna gwiazda”.
W “Self-Initiation Into the Golden Dawn” Cicero znajdujemy wersję:
“For about me flames the pentagram, and in the column shines the six-rayed star”.
Objaśnienie, jakie znalazłem, twierdzi, że sumaryczne 22 wierzchołki (4 pentagramów wokół nas i 2 heksahramuów – ponad nami i pod nami) symbolizuje 32 ścieżki na Drzewie Życia.
Z kolei w “The Golden Dawn Regardiego” jest jeszcze inaczej:
“Before me flames the pentagram, behind me shines the six-rayed star.”
Zastanawia mnie zatem, dlaczego wybrałeś akurat taką opcję, jaką wybrałeś, jakie jest jej źródło i jaka jest wersja najbardziej pierwotna 🙂
LikeLike
Jeśli chodzi o ten element rytuału, to jest tak wiele wersji, że sam już nie wiem, która była pierwsza. Wydaje mi się, że to ta Regardiego, którą podałeś, ale nie mam pewności. Musiałbym poszukać swoich materiałów, a nie bardzo mam teraz możliwość. Jak znajdę, to dam znać.
Wybrałem wersję Kraiga, bo jest dość sensowna względem tego etapu rytuału. Heksagram wewnątrz to Tiferet, Święty Anioł Stróż, zaś pentagram naokoło to sam człowiek, co odpowiada pentaklowi i heksaklowi Salomona.
Liczbowo: 4×5+6=26 – Tetragrammaton. Jeśli dodamy jeszcze pentagram wokół maga, to =31 – El.
LikeLiked by 1 person
Pierwsze próby z tym rytuałem podjąłem ponad 10 lat temu, ale regularnie (w miarę) praktykuję dopiero od kilku tygodni i dopiero przed paroma dniami po raz pierwszy miałem wrażenie, że zrobiłem to naprawdę. Poczułem obecność Archaniołów, kreśląc pentagramy “widziałem” je i czułem, że tam są, zamiast tylko je sobie wyobrażać. Przy wykonywaniu Znaku Wstępującego, pobierając energię doświadczam specyficznego, przyjemnego wrażenia, które można by określić jako wibracje albo “ciepłe dreszcze”. Wrażenie to najbardziej przypomina chyba odczucie przy wchodzeniu do wanny z gorącą wodą. Po zakończeniu rytuału czuję się spokojny, nawet jeśli wcześniej byłem rozdrażniony, mam subtelne wrażenie swoistej “czystości”, “świeżości” i hmm… pustki?
Piszę to, bo jestem ciekaw, czy są to dobre znaki świadczące o postępie, czy tylko coś sobie wkręcam 😉
Z tego miejsca chciałbym podziękować Ci za ten artykuł i wszystkie wyjaśnienia. Bardzo pomogło mi to zarówno w praktycznym opanowaniu tego rytuału (a przynajmniej taką mam nadzieję), a przede wszystkim w zrozumieniu jego istoty. W żadnej książce nie spotkałem tak zrozumiałego i dogłębnego opisu.
Pozdrawiam i życzę dalszych postępów w “okultystycznej dydaktyce”, jak i na osobistej ścieżce.
LikeLike
Dokładnie takie odczucia powinny towarzyszyć przy wykonywaniu tego rytuału.
LikeLike
Zawsze mnie to zastanawiało, dlaczego chesed to energia męska? Nie patronuje mu element wody, w tym fluid magnetyczny który utożsamiany jest z energią żeńską?
LikeLike
Powodów przychodzi mi do głowy tyle, co Chesed samo w sobie.
1. Drzewo ma dwa boczne filary: Mocy i Formy. Moc jest pierwiastkiem aktywnym, Forma pasywnym. Chesed znajduje się na filarze Mocy, stąd przypisany jej aspekt męski.
2. Planeta przypisana do Chesed to Jowisz, czyli grecki Zeus – bóg błyskawic.
3. Według Sefer Jecira, podczas procesu stworzenia na poziomie Chesed właśnie ogień, czyli pierwiastek aktywny, wyłonił się z wód Biny.
4. W hebrajskim, Chesed jest gramatycznie męskie, Gebura żeńska.
LikeLike