Odmienne spojrzenie na: Anioły

Cylinder_Seal,_Achaemenid,_modern_impression_05

Czytanie starożytnej literatury to nie lada wyzwanie. Przeważnie problemem jest język, wszak historia Polski daleka jest dojrzałości, więc z definicji dzieła te muszą być napisane w innym od polskiego. Niemniej, nawet gdy jesteśmy w stanie je odczytać, to wciąż pojawia się w nich sporo archaizmów. Wydawałoby się, że to żadna przeszkoda, gdyż przy niewielkim wysiłku można znaleźć je w słownikach. Nadal jednak nie gwarantuje to właściwego zrozumienia tekstu, albowiem – jak się okazuje – wiele znanych nam współcześnie słów dawniej miało bardzo odmienne od dzisiejszego znaczenie; a o tym zwykle się nie mówi i ciężko znaleźć takie informacje, no bo kogo obchodzi umierający język, prawda?

Świetnym przykładem jest słowo “teoria”. Obecnie używa się go w idiotycznych wyrażeniach typu “to tylko teoria” (kiedy faktycznie ludzie mają na myśli “hipotezę”), by umniejszyć wartości jakiegoś stwierdzenia, lub jako oznaczające proste myślowe rozważania, jak gdy mówimy o czymś “w teorii”. Pierwotnie jednak było ono sensem bliższe (niby-)przeciwstawnej względem niej “praktyce”, a konkretniej, określało pewną formę kontemplacji (podobną do dharany w Radża Jodze), wykorzystywaną w starożytności, najpierw przez greckich filozofów, a potem w nieco innym kontekście przez Chrześcijan, jako wstępną praktykę do osiągnięcia Jedności z Bogiem. Read More

Ruach Bereszit – Oddech Początku

Ruach Bereszit
Oddech Początku
Prosta praktyka osiągania mistycznego doświadczenia

fravahar

Dawno, dawno temu – na tyle, że nie pamiętam dokładnie kiedy – zesłano mi z Niebios (albo też, mówiąc mniej poetycko: przypadkiem odkryłem) pewną dziwną praktykę oddechową. Faktycznie, początkowo nawet nie była to typowo żadna świadomie wykorzystana technika, co po prostu zbiegiem okoliczności wykonałem specyficzne działania, jakie zaprowadziły mnie do dość niesamowitych i bardzo mocno zapisujących się w pamięci rezultatów. To zdarzenie, jako że powtarzało się w ciągu mojego życia z narastającą częstotliwością, ostatecznie zostało dokładniej zaobserwowane i opisane. Wówczas zacząłem stosować tę metodę regularnie, przez jakiś czas nawet z ciągłym powodzeniem.

Podzieliłem się tą techniką – którą, z braku lepszego pomysłu, i aby nie mówić ciągle “to takie ćwiczenie oddechowe, jakie wymyśliłem”, nazwałem “Ruach Bereszit”, co w hebrajskim znaczy “Oddech (lub Duch) Początku” – z kilkoma bliskimi osobami. Te jednak nie miały tak wspaniałych rezultatów. Po jakimś czasie, ja również zacząłem zauważać coraz częstsze niepowodzenia. Byłem zdziwiony – dlaczego wcześniej udawało się osiągać mistyczny stan za każdym razem, a teraz nie? Jeszcze bardziej zszokował mnie fakt, iż później znów regularnie była niesamowicie skuteczna. Widziałem dwie możliwości: Albo jakieś biologiczne i/lub duchowe warunki były inne, niż przy poprzednich próbach, albo też nie do końca dokładnie rozumiałem samą procedurę i wobec tego niedoskonałe było jej wykonanie.

Dziś, gdy wykonałem to ćwiczenie (aby się pobudzić – albowiem taki jest jeden z jego efektów ubocznych), odkryłem pewien dodatkowy czynnik, który mógł być kluczowy względem skuteczności. Powiem teraz zupełnie szczerze: Nie mam absolutnie żadnej pewności, czy tylko tego elementu brakowało w poprzedniej wersji tejże praktyki i czy teraz będzie znów działać ze stuprocentową pewnością, jednak z jakiegoś powodu odniosłem natychmiastowe wrażenie o kompletności obecnego stanu tej metody i w związku z tym poczułem spontaniczną chęć podzielenia się nią z innymi. Pragnę więc uprzedzić, że nie mogę niczego wam obiecać i wobec tego proszę – nie oczekujcie zbyt wiele.

Niemniej, w tym samym momencie, gdy piszę niniejsze słowa (co, po prawdzie, dzieje się raczej automatycznie), doświadczam nadal dziwnych – acz sprawiających pozory pozytywnie świadczących – przebłysków w mojej świadomości, których – choć bardzo bym chciał! – nie jestem w stanie opisać słowami na tyle krótko, aby zamieszczać ich streszczenie tutaj. Możecie się domyślać zatem, iż niezależnie od okrążającej mą czaszkę niepewności w kwestii dokładności poniższego opisu, pragnę mimo wszystko zachęcić was, drodzy czytelnicy, do wypróbowania tej tajemniczej metody – jeśli to możliwe – we własnym zakresie. Read More

O tym nie mówi się głośno – czyli jak rodzą się tradycje magiczne

W niniejszym eseju poruszę dość kontrowersyjny temat. Mam wręcz wrażenie, iż panuje swego rodzaju tabu odnośnie tej kwestii. Niemniej, zrobiliśmy ostatnio spory krok do przodu, albowiem upublicznione zostały dwie kluczowe praktyki magiczne: duchowa wędrówka i ewokacja. A skoro wzięło się Wdech, to i trzeba rzec Słowo. Znów, nawiążę tutaj do Początku tradycji magicznej. Została już nieco nakreślona historia magii; tym razem podejdziemy do tego jednak z mniej naukowej strony. Opowiem wam zatem o duchowym Źródle naszej Sztuki. Obecnie, tę przedziwną manifestację nazywamy najczęściej “Wielkim Białym Bractwem” albo “Bractwem Światła”. Pisałem już o tym w czwartym artykule z serii o “Magii Ceremonialnej”, więc nie będę tutaj za bardzo się rozwodzić – tamże (a także w “Liber 33” i tutaj) czytelnik znajdzie kluczowe informacje techniczne. Nie przedłużając, zaczynajmy.

“Boska Rada”. Owe niewidzialne zgromadzenie, składające się z Bogów i/lub oświeconych ludzi czy aniołów, wspólnie decydujących o losach świata w każdym (nawet najmniejszym) szczególe, jest motywem pojawiającym się od samych początków ludzkiej cywilizacji. Większość religii świata opiera się o pogląd, iż istnieją jakieś wyższe istoty, trzymające stery przeznaczenia. Najstarszą zapisaną wzmianką zdają się być odwołania w mitach Starożytnej Mezopotamii, gdzie określa się to stowarzyszenie sumeryjskim terminem “Ukkin”. Sporo rzeczy wskazuje jednak, iż tym samym byli w istocie pradawni Szamani i ich Duchowi Przodkowie. Jak zostało to już poruszone na tej stronie wiele razy, politeizm wyrasta właśnie z kultu przodków, więc choć tych zamieniono później na bóstwa, to nadal zachowany został zwyczaj kontaktowania się z nimi przez królów (Sumer) czy faronów (Egipt) w celu zasięgnięcia rad w kwestiach rządowych. Read More

Kluczowa umiejętność Neofity: Projekcja astralno-mentalna

W ostatnim artykule o historii magii konkluzja była taka, iż do najstarszych praktyk magicznych zalicza się egzorcyzm i duchową wędrówkę, z czego ten pierwszy w najdawniejszych czasach również opierał się na tej drugiej. Co warto zauważyć (a o czym więcej napiszę później) owa praktyka przebywania poza ciałem jest zdolna realizować każdą z trzech funkcji działań starożytnych Magów – dywinację, alchemię i teurgię. Powiem więcej – swego rodzaju projekcja astralna i/lub mentalna to obrzęd tak dawny, że poprzedza o tysiące lat nawet samo określenie “magia”. Nie sposób jest więc przecenić wartości tej wspaniałej techniki. W niniejszym artykule omówię zatem wszystkie “co”, “dlaczego”, “jak” i “po co” projekcji astralnej i mentalnej.

Jak wynika z powyższego, doświadczenia pozacielesne mają nielimitowany potencjał. Można je wykorzystać do zdobywania informacji, wpływania na rzeczywistość, własnego samorozwoju, czy też jako ostateczne narzędzie do osiągnięcia Jedności z Bogiem. I to w istocie jest jej celem. Czym więc praktyka ta wyróżnia się od wszystkich innych, to że pozwala adeptowi magii na “samoinicjację”, jednocześnie dając mu możliwość przebycia całej drogi, od początku do końca. Jak pisałem w Pamiętniku Głupca, moje własne doświadczenie pokazało, iż jest to niesamowicie skuteczna metoda i gdy tylko zdobędzie się w niej pewien stopień wprawy, nic więcej już neoficie nie potrzeba. No dobrze, gotowi, czy nie – zaczynamy. Read More

Z pamiętnika Głupca cz.5 – …co?

Część pierwsza: Z pamiętnika Głupca cz.1 – Adeptus Minor
Część druga: Z pamiętnika Głupca cz.2 – Magister Templi
Część trzecia: Z pamiętnika Głupca cz.3 – Magus
Część czwarta: Z pamiętnika Głupca cz.4 – Ipsissimus


IO ΠAN!

W momencie przyjmowania stopnia, jak na złość nie było przy mnie nikogo. A w końcu zobligowany byłem złożyć przysięgę w obecności świadka! Uświadomiłem sobie wtedy, że wcale nie. Mówiący o tym głos był tylko kolejną próbą zmącenia mojego umysłu przez Choronzona. Pomyślałem jednak, iż “przecież jestem wszędzie, równie dobrze ta podłoga <dotykam jej> może posłużyć mi jako świadek”. Nie zdawałem sobie wtedy sprawy z tego, ale odegrałem w ten sposób niemal idealnie jeden z mitów o tym, jak Budda pokonał Marę w momencie swojego oświecenia.

W końcu inicjacja dobiegła końca. Odetchnąłem z ulgą i zacząłem się śmiać. “Nareszcie…”. Automatycznie zrozumiałem, w jak wielu kwestiach się myliłem. Dotarło do mnie, jak strasznie głupie było dążenie do końca i poczułem się niezwykle spokojny wiedząc, iż “mam to już za sobą”. Jednocześnie byłem w swego rodzaju udawanym oburzeniu odnośnie tego całego bullshitu, jaki krąży wokół przebudzenia, a także nieuzasadnionej zasłony powagi, która tylko wszystko utrudnia. Read More

Z pamiętnika Głupca cz.4 – Ipsissimus

Część pierwsza: Z pamiętnika Głupca cz.1 – Adeptus Minor
Część druga: Z pamiętnika Głupca cz.2 – Magister Templi
Część trzecia: Z pamiętnika Głupca cz.3 – Magus


अनिच्च

W książce tej mówi się o Sefirotach i Ścieżkach; Duchach i Zaklęciach; Bóstwach, Sferach, Planach i wielu innych rzeczach, które mogą istnieć lub nie.

Nieistotne jest, czy istnieją one, czy też nie. W wyniku pewnych działań następują pewne rezultaty; usilnie przestrzega się uczniów przed przypisywaniem obiektywnej prawdziwości lub filozoficznej słuszności do którejkolwiek z nich.

(Aleister Crowley, Liber O)

Odkąd doznałem Absolutu po raz pierwszy i zostałem Mistrzem Świątyni, uważałem, iż poznałem Prawdę, przez co zyskałem już stabilny oraz niezmienny światopogląd. Byłem zatem bardzo zdziwiony, gdy czytałem jak Lon Milo Duquette – będący stopień wyżej – pisał w swoich książkach, by niczego nie brać za pewnik, ponieważ nie ma pewności, czy w przyszłości nie zmieni zdania. Jednak – jak pisałem – choć ponad Otchłanią w pewnym sensie widzi się całą Górną Triadę, to inną kwestią jest jej doświadczenie. Tak też dopiero gdy sam sięgnąłem tego poziomu, ujrzałem uniwersalizm Prawa Zmienności. Read More

Wymówka czasu

Wymówka czasu

Ktoś, kto od jakiegoś czasu należy do magicznej społeczności, może zauważyć pewną szczególną tendencję, którą zwykłem nazywać “wymówką czasu”. Pewnie każdy przynajmniej raz widział jak jakaś osoba odkłada magiczną praktykę na później, skupiając się na “prawdziwym życiu” i, oczywiście, zapomina o niej w tym wszystkim. To się zdarza często. I skłamałbym, gdybym powiedział, że mi nie.

Co mam na myśli? Pozwól, że podam kilka przykładów: Read More

Z pamiętnika Głupca cz.3 – Magus

Część pierwsza: Z pamiętnika Głupca cz.1 – Adeptus Minor
Część druga: Z pamiętnika Głupca cz.2 – Magister Templi


юродивый

Wiedza i Konwersacja Świętego Anioła Stróża to naprawdę niesamowite doświadczenie, lecz nawet ono wobec Przekroczenia Otchłani zdawało się być zaledwie snem. Dzień, w którym moja świadomość wykroczyła poza granice relatywnej rzeczywistości, okazał się wkrótce najważniejszym dniem mojego życia. Niby nic się nie zmieniło, jednak nie byłem odtąd w stanie spojrzeć na świat tak samo jak kiedyś.

Oczywiście, początkowo nie wiedziałem, co właściwie się stało. Dopiero “Trzy Kroki do Niebios” Chapmana wyjaśniły mi, że to właśnie było “doznaniem Absolutu”. Prawda, którą poznałem, zdawała się być cholernie oczywista i nie mogłem zrozumieć, jak to możliwe, iż całe życie nie zdawałem sobie z tego sprawy. Co więcej, wszyscy wokół mnie byli pogrążeni w tym śnie. Miałem świadomość jedności ze wszystkimi ludźmi, a jednak towarzyszyło mi poczucie niezwykłej samotności. W próbie podzielenia się tym przeżyciem, logika i język zawiodły – tego nie da się wytłumaczyć! Read More