Harmonia, czyli magia o zdrowiu

Harmonia, czyli magia o zdrowiu

Już w starożytności ludzie uważali, że powodem wszelkich chorób (zarówno fizycznych, jak i psychicznych) jest brak harmonii. Czymże jest harmonia? W skrócie, jest to stan idealnej równowagi. Ale równowagi pomiędzy czym? To naturalnie zależy od wyznawanego systemu. Znamy prawo wszechświata mówiące o podobieństwach, to znaczy, że rzeczy podobne są ze sobą powiązane, dzięki czemu jedna może przyciągnąć drugą. To prawo najlepiej się tutaj odzwierciedla. Mianowicie, różne systemy to po prostu inne spojrzenia na te same cechy i niezależnie od tego, który system wybierzemy, analogia spełni swoje zadanie.

Przykładem takiego systemu może być Hermetyzm i jego spojrzenie na świat poprzez 4 żywioły. Do każdego żywiołu są przypisane określone cechy, więc za pomocą przywołania danego żywiołu, można przywołać jego cechy. Sądzę, że wypisywanie tutaj długich opisów cech poszczególnych żywiołów będzie niepotrzebnym przedłużeniem tekstu, więc zainteresowanych odsyłam do “Wtajemniczenia do Hermetyzmu” Franza Bardona. Wracając do sedna, Hermetycy zakładają, że człowiek (jak i wszystko inne) składa się z czterech żywiołów, a ich dysharmonia jest przyczyną wszelkich chorób. Na ogół żywioły zachowują w człowieku mniejszą lub większą równowagę, ale jeśli jakiegoś nam zabraknie lub będzie zbyt dużo, powstanie konkretna choroba. Chciałbym jeszcze zwrócić uwagę na to, że żywioły mogą występować w dwóch postaciach: pozytywnej i negatywnej (oraz neutralnej, z której te dwie się wywodzą). Przykładowo, ogień w swojej pozytywnej postaci jest konstruktywny, a w negatywnej destrukcyjny.

Dwubiegunowa struktura żywiołów to jednak nie wszystko. W Hermetyzmie jest coś, co Bardon nazwał “czterobiegunowym magnesem”. Jest to podzielone na cztery ćwiartki koło, w którym ogień stoi w opozycji do wody, a między nimi znajdują się stojące na przeciw siebie powietrze i ziemia. Wiemy zatem, że woda i ogień oraz ziemia i powietrze są swoimi przeciwieństwami, a więc niedobór powietrza to jednocześnie przesycenie ziemią, a niedobór wody to przesycenie ogniem i odwrotnie. Świetnie można to zobrazować za pomocą wagi, gdzie dwie szale ukazują stopień równowagi. Jeśli jedna szala jest wyżej, to druga jest niżej i odwrotnie. Patrząc na to poprzez pryzmat zdrowia, trzeba godzić sprzeczności i nie popadać w skrajności, inaczej wpadniemy w dysharmonię i będziemy chorzy. Dlatego też ważna dla zdrowia jest różnorodność. Świetnym przykładem może być tutaj odżywianie. Człowiek nie jest w stanie jeść przez dłuższy czas tego samego. Staje się on przesycony, co może spowodować chorobę, jeśli nie zostanie szybko wyrównane. Jest nawet takie powiedzenie, że “samym chlebem człowiek niewyżyje”. Jest to między innymi jeden z powodów, dla których uważam, że ciągły wegetarianizm jest straszną głupotą. Oczywiście to tylko moje zdanie.

Podam teraz kilka przykładów i analogii, które pomogą Wam zlokalizować swój problem na podstawie Hermetyzmu.

Ogień jest m. in. ruchliwy, gorący, suchy, ożywczy, rozrastający się, destruktywny, agresywny, arogancki, impulsywny itp.
Przykładem przesycenia może być zwykły facet, który chodzi na siłownię. Ćwiczenia fizyczne powodują wzrost ognistego testosteronu, co w skrajnych wypadkach może wywoływać u niego choleryczną wybuchowość i agresję.

Woda jest m. in. powolna, zimna, mokra, kurczliwa, zmienna, wrażliwa, niestała itp.
Przykładem przesycenia wodą może być zatem zarówno niestabilność emocjonalna i słaba odporność, jak i zwykłe przeziębienie, gdzie energia ulatuje z nas niczym rozlana woda rozpływająca się na powierzchni płaskiej.

Powietrze jest m. in. lekkie, niewzruszone, ulotne, niestałe, o szerokich horyzontach, naiwne, puste, zrównoważone itp.
Można się zatem łatwo domyśleć, że osoba przesycona elementem powietrza jest łatwa do zmanipulowania, bujająca w obłokach, głodna (!), a nawet mająca na wszystko “wyjebane”.

I w końcu ziemia, która jest m. in. ciężka, nieruchoma, flegmatyczna, leniwa, twardo stąpająca po ziemi, zdeterminowana, stała w swoich przekonaniach, zdrowa itp. To też wyjaśnia, dlaczego np. osoby przeziębione i leżące dużo czasu w łóżku nie mają apetytu. Również dlatego ciężko osobie wciąż siedzącej w domu zająć się jakimś sportem.

To tylko kilka przykładów, które mam nadzieję obrazują, w jaki sposób żywioły mogą wpływać na nasz organizm i psychikę. Mógłbym wymienić takich przykładów więcej, ale moim celem nie jest wręczenie Wam gotowca, lecz ukazanie wskazówek, które pomogą Wam zrozumieć działanie tego schematu. Dzięki temu będziecie mogli przypisać do jednego z żywiołów jakąkolwiek spotkaną chorobę, która mogłaby się nie znaleźć w takim stworzonym przeze mnie spisie, wszak tego jest multum. Dlatego sądzę, że zrozumienie jest dużo bardziej użyteczne, niż puste zapamiętywanie.

Zdaję sobie sprawę, że czasem choroby są bardzo skomplikowane i ciężko przypisać je do jednego z żywiołów na podstawie samych cech. Dlatego opiszę jeszcze jedną wskazówkę, ale najpierw przypomnę o prawie podobieństwa. Rzeczy podobne przyciągają się, więc przesycenie na jednej płaszczyźnie pociąga za sobą skutki na innej. Hermetyzm zakłada, że ciało człowieka jest analogiczne do czterech elementów. Przykładowo, ziemia dzięki swej rozkładającej zdolności jest przypisywana do układu trawiennego. Powietrze z oczywistych powodów przypisane jest do układu oddechowego. Woda natomiast ma wielki wpływ na układ wydalniczy. Dla ognia pozostaje głowa oraz układ nerwowy. I tak oto człowiek mający problemy z trawieniem może być przesycony ziemią, częste oddawanie moczu może być spowodowane przesyceniem wodą itp.

Podsumowując, hermetyczne przypisywanie reakcji biologicznych jest po prostu mniej precyzyjną chemią, której niegdyś ludzie nie znali. Zamiast jednak faszerować się lekami, można stworzyć elementarną “dietę”.

W praktyce schemat czterech żywiołów można wykorzystać bardzo łatwo. Można np. poprzez wizualizację i oddech napełnić się kolorowym światłem. Każdy żywioł ma przypisany kolor. Są jednak pewne różnice wynikające z dwóch różnych tradycji, dlatego żywioł może mieć więcej niż jeden kolor. Osobiście sprawdziłem w praktyce obie wersje i każda jest skuteczna. Bardziej niż na kolorze, należy skupić się na cechach, takich jak w przypadku ognia ciepło, czy w przypadku ziemi ciężkość. Ogień jest czerwony, woda niebieska lub niebiesko-zielona, powietrze żółte lub błękitne, a ziemia czarna lub brązowa. Szczegółowy opis tej praktyki można znaleźć w wyżej wspomnianej książce. Natomiast dla osoby preferującej bardziej ceremonialną formę, skuteczne będzie również korzystanie z Mniejszego Rytuału Inwokacji Pentagramu. Szczegóły można znaleźć w moim poprzednim artykule.


Następnym, aczkolwiek bardzo podobnym systemem jest Kabała i jej Drzewo Życia. Do pewnego stopnia Drzewo Życia można uznać po prostu za schemat czterech żywiołów rozszerzony do dziesięciu sefirot znajdujących się w naszym ciele. Każda sefira, podobnie jak żywioły, ma określone cechy, które można według prawa analogii przyciągnąć. Drzewo Życia dzieli się m. in. na trzy filary: surowości, równowagi i łaski. Chyba oczywistym jest, że aby zachować zdrowie należy balansować dwa filary po bokach, aby wyrównać je i znaleźć się na filarze równowagi. Można to zrobić przywołując sefiry należące do konkretnych filarów. Przykładowo, jeżeli zeszliśmy z środkowego filaru i znajdujemy się w Geburze (filar surowości), musimy przywołać Chesed (filar łaski), co sprawi, że nastanie równowaga i znajdziemy się w Tiferet (filar równowagi). Sądzę, że nie ma sensu pisania więcej na temat samych sefir, albowiem niewiele różni się to od systemu żywiołów, a wiadomości na temat ich cech i rozmieszczenia w ludzkim ciele są ogólnodostępne.

Zamiast tego napiszę, jak może wyglądać praktyka. Tak jak wcześniej, jest kilka metod do pobudzenia danej sefiry. Najprostszą z nich jest wizualizacja wybranej sefiry w należytym kolorze w określonym miejscu na ciele i mantrowanie imion Boga i archanioła przynależnych do tejże sefiry. Na przykład dla sefiry Hod, wizualizujemy sobie pomarańczową kulę w okolicy prawego biodra i mantrujemy Elohim Tzabaot oraz Michael. Tak jak wcześniej, jest również bardziej ceremonialny sposób, czyli użycie Większego Rytuału Inwokacji Heksagramu do naładowania się energią planety powiązanej z daną sefirą. Uwaga, planet w Rytuale Heksagramu mamy 7, a sefir 10, więc Keter (1 sefira), Chochma (2) i Malkut (10) nie mają tutaj odpowiednika. O ile Keter i Chochma to sefiry, których raczej nie ma potrzeby inwokować (w kwestii zdrowia), to Malkut może się przydać. Ze względu na to, że Malkut przypisuje się do planety Ziemi i do czterech żywiołów, proponuję używać odnośnie niego Większy Rytuał Inwokacji Pentagramu.


Kolejny, to jeden z najpowszechniejszych dzisiaj, system czakr. Jakby ktoś nie wiedział, czakry – podobnie jak sefiry – są znajdującymi się w naszym ciele sferami, czy też ośrodkami energetycznymi. Ich ilość w różnych odłamach jest różna, ale najczęściej przyjmuje się, że jest 7 większych (głównych) i niepoliczalna ilość mniejszych w całym naszym ciele i na jego powierzchni. Oczywiście cały system kręci się wokół głównej siódemki. Podobnie jak w przypadku żywiołów i sefirot, każda z głównych czakr ma jakieś swoje określone cechy. Tutaj jednak nie ma ani negatywnej formy, ani przeciwnego filaru. Zamiast tego mówi się, że czakra jest zamknięta/otwarta w mniejszym lub większym stopniu, lub (według New Age), że czakra może się “zabrudzić”. Pojęcie zamkniętej czakry jest do pewnego stopnia podobne do negatywnej formy. Przykładowo, osobie mającej zamkniętą czakrę podstawy brakuje poczucia bezpieczeństwa, jest leniwa, niepewna siebie itd. Natomiast im bardziej jest otwarta, tym większe jest poczucie bezpieczeństwa, pewność siebie itd.

W praktyce znów różnie to wygląda. Ze względu na powszechność tego systemu, można znaleźć w Internecie setki różnych sposobów na ich rozwój. Większość z nich opiera się na wizualizacji czakr jako kwiatów i otwieraniu ich, z różnymi dodatkami. Osobiście uważam, że te techniki są mało skuteczne i zamiast tego proponuję zwyczajną medytację pustki umysłu. Ewentualnie, pranajama skoncentrowana na danym ośrodku powinna załatwić sprawę.


Po tym wszystkim znajdą się zapewne osoby, które denerwuje energetyczny pogląd na ludzkie zdrowie. “Co z modelem spirytualnym?!” Cóż, prawdą jest, że model energetyczny w dzisiejszych czasach zdominował animistyczne postrzeganie świata (przynajmniej w sieci). Zależy mi na tym, aby w moich artykułach każdy mógł znaleźć coś dla siebie, niezależnie od stopnia zaawansowania czy światopoglądu. Napiszę zatem, jak można utrzymać zdrowie używając modelu spirytualnego. Na pewno znajdzie się i tutaj wiele różnych systemów, aczkolwiek nie sądzę, abym był wystarczająco kompetentny, by wypowiadać się na ich temat. Opiszę więc najbliższy mi system salomoniczny. Jestem świadom, że opis jednego systemu nie zrekompensuje spirytystycznym czytelnikom tego energetycznego przynudzania, ale uważam, że lepiej niewiele, niż nic. Liczę na Waszą wyrozumiałość.

Przejdźmy do rzeczy. Model spirytualny zakłada, że wszystko na świecie ma swojego ducha. Byty te nie są ani dobre, ani złe. Na ogół działają w sposób chaotyczny, więc z przypadkową częstotliwością raz szkodzą, a raz pomagają. Skoro wszystko ma swojego ducha, to i również wszystko co znajduje się w człowieku. Możemy mieć np. wiele duchów charakteru, które powodują, że jesteśmy tacy a tacy. Siły te, niczym zwierzęta, są nieokiełznane i działają jak im się podoba, co powoduje w ludziach różne patologiczne zachowania oraz choroby. Możemy temu jednak zapobiec dzięki magii salomonicznej. Jest to bardzo proste, aczkolwiek wymaga odpowiednich narzędzi. Potrzebne rzeczy to przede wszystkim: krąg, trójkąt, lamen (reprezentujący Wolę maga) i pieczęć Salomona (pentagram, reprezentujący doskonałość, mikrokosmos). Można do tego zrobić pieczęć samego ducha, ale nie uważam tego za konieczność, więc aby nie przedłużać, pozwolę sobie to pominąć. W razie gdyby duch był nieposłuszny, wystarczy “postraszyć” go pieczęcią Salomona.

Gdy wszystko jest gotowe, nazywamy ducha. Nazwy mogą być wymyślne, ale dobrze, aby reprezentowały cechę, którą chcemy zmienić. Osobiście korzystam z banalnych nazw typu “duch grypy” czy “duch bólu brzucha”. Chcąc praktycznie zajmować się ewokacją trzeba mieć jakąś wiedzę, więc pozwolę sobie pominąć opisy rozmaitych zaklęć, które przecież zawsze można ułożyć samemu. Po przywołaniu należy ducha zmusić do posłuszeństwa, najlepiej za pomocą jakiegoś bóstwa lub innej nadrzędnej istoty. Upewnij się, że duch przysięga być Ci posłusznym, po czym wydaj mu rozkaz. “O duchu bólu brzucha! Od teraz nie będziesz sprowadzał na mnie bólu brzucha, a będziesz pilnował, aby się nie pojawił. Twoim obowiązkiem jest dopilnować, aby funkcjonował właściwie i nie popadł w chorobę dopóki nie zmienię swego zdania! Niechaj nic innego poza tym zadaniem nie stanie przed Twymi oczyma! Taka jest moja Wola!” Mniej więcej tak to (komicznie) wygląda w moim przypadku. Każdy oczywiście może samemu wymyślić przebieg ceremonii.


Jako zakończenie czytelnik zapewne spodziewa się podsumowania w postaci stwierdzenia, który system jest najlepszy. Naturalnie żaden. Każdy system to wciąż tylko system, który lepiej lub gorzej przedstawia (prawdopodobnie) nieosiągalną dla człowieka prawdę. Uważam, że każdy system ma jakieś swoje wady i zalety, co sprawia, iż inny będzie lepiej nadawać się w innej sytuacji. Wizualizacja jest prosta, więc może ją wykorzystać każdy, natomiast salomoniczne okiełznanie ducha wymaga mniej cierpliwości, choć jest przeznaczone dla bardziej zaawansowanych praktyków. W każdym razie, “nic nie jest prawdziwe, wszystko jest dozwolone”, więc niech każdy wybierze na początek to, co najbardziej mu pasuje, aż drogą selekcji naturalnej dojdzie do najlepszego (dla niego) systemu.


Autor: Frater L.V.X.
Pierwszy raz opublikowano: 31.10.2013
Edtcja: 17.02.2016

4 comments

  1. belzebup · November 17, 2016

    Fajny artykuł, ale ja, szczerze mówiąc, nadal nie bardzo rozumiem. Tzn. niby ogólnie rozumiem w teorii, ale nie potrafię tego zastosować w praktyce – nie umiałbym przypisać większości schorzeń do konkretnego żywiołu czy filaru Drzewa Życia albo planety/sefiry. Być może jestem za głupi, ale dla mnie korespondencje nie są wcale oczywiste, poza najbardziej oczywistymi przykładami. A co jeśli np. dana osoba cierpi na kilka schorzeń, z których każde można przypisać do innego elementu. Powinno się inwokować każdy element po kolei? Ale przecież to nie ma sensu (chyba), bo zgodnie z tą teorią choroba to zaburzenie równowagi elementów (nadmiar jednego kosztem niedoboru innego), a nie brak ich wszystkich. Poza tym niektóre choroby dają objawy, które można by jednocześnie przypisać do kilku elementów, nawet przeciwstawnych.

    Powiedzmy, że ktoś cierpi na problemy trawienne (nadmiar Ziemi), problemy z układem krwionośnym (Woda? Ogień?), jest oderwanym od rzeczywistości lekkoduchem (Powietrze), a do tego choruje na stwardnienie rozsiane (układ nerwowy – Ogień?) i jeszcze złapał przeziębienie (Woda) 😛 Przykład z czapy, ale hipotetycznie. Czy należy pracować z każdym żywiołem po kolei? A może raczej doszukiwać się błędu w diagnozie?

    No ale załóżmy, że mamy jakiś bardziej oczywisty problem, np. taki jak podałeś w przykładzie:

    “Woda jest m. in. powolna, zimna, mokra, kurczliwa, zmienna, wrażliwa, niestała itp.
    Przykładem przesycenia wodą może być zatem zarówno niestabilność emocjonalna i słaba odporność, jak i zwykłe przeziębienie, gdzie energia ulatuje z nas niczym rozlana woda rozpływająca się na powierzchni płaskiej.
    Natomiast dla osoby preferującej bardziej ceremonialną formę, skuteczne będzie również korzystanie z Mniejszego Rytuału Inwokacji Pentagramu.”
    Tak się składa, że akurat złapało mnie przeziębienie, więc będzie na czasie 😉 Czy dobrze zatem rozumiem, że w tym przypadku diagnozą jest przesycenie elementem Wody, a więc powinienem inwokować przeciwstawny element – Ogień, po prostu przeprowadzając rytuał tak jak normalnie (przy odpędzaniu), a jedynie zmienić odpędzające pentagramy Ziemi na inwokujące pentagramy Ognia, z intencją uzdrowienia z danej przypadłości? A dlaczego, zamiast inwokować Ogień, nie powinienem raczej wypędzać Wody (skoro to jej nadmiar ma być przyczyną problemu)?
    A może, jeśli nie jesteśmy pewni swojej diagnozy, bezpieczniej byłoby zastosować Większy Rytuał Pentagramu, który wprowadziłby ogólną równowagę elementów w naszym organizmie, albo RŚF, bez koncentrowania się na poszczególnych żywiołach czy sefirach? Czy praca z jednym czynnikiem jest bardziej skuteczna? Osobiście nigdy tego nie praktykowałem, bo zawsze wydawało mi się, że w ten sposób bez odpowiedniej wiedzy mogę więcej popsuć niż naprawić, ale może to niesłuszne podejście.

    Tym bardziej nie odważyłbym się eksperymentować z magią salomoniczną (swoją drogą byłem pewien, że ten system należy stosować tylko do ewokacji duchów salomonicznych (tzn. tych opisanych w Goecji)), ale bardzo mnie ciekawi, czy udało Ci się osiągnąć tą metodą rezultaty warte zachodu (tzn. np szybciej i bardziej efektywnie niż innymi metodami) – jeśli to oczywiście nie tajemnica.

    Wiem, że odpowiedź na wszystkie moje pytania mogłaby zająć więcej miejsca niż cały artykuł, więc nie oczekuję pełnego rozwinięcia tematu, ale będę wdzięczny za krótką odpowiedź, czy moje rozumowanie ma w ogóle jakikolwiek sens 😉 oraz za jakieś wskazówki, zwłaszcza dotyczące samej praktyki metodą rytualną 🙂

    Pozdrawiam,
    belzebup

    // PS. Wybacz, że miejsce przeznaczone do komentarzy artykułów zamieniam trochę w poradnik dla upośledzonego neofity – po prostu czasami trudno samemu dojść do pewnych rzeczy (nawet elementarnych, jeśli jest się dość ograniczonym ;)), a nie znam nikogo kompetentnego w tej materii, by zapytać. Ale jeśli uważasz, że to nieodpowiednie miejsce na tego typu wpisy to nie obrażę się, jeśli nie będziesz na nie odpowiadać – rozumiem, że to może stać się irytujące 😉 //

    Like

  2. magus11 · November 17, 2016

    Wygląda na to, że umknął Tobie fakt wielowymiarowości omawianych tu struktur. Proponuję szersze studia nad Kabałą. W skrócie, każdy z organów można potraktować osobno, tak jak każde ciało subtelne, czy sefirę, czy cokolwiek. Rzadko się zdarza, aby jeden organ był chory na kilka rzeczy (a jeśli tak, to często przyczyna jest podobnej natury), czyli wiele schorzeń przeważnie obejmuje zupełnie różne miejsca i wówczas należy je po prostu leczyć osobno. Wtedy koncentrujesz swoją uwagę na wybranym obszarze i inwokowaną energię skupiasz w tym jednym punkcie. Szczegółowo takie operacje są opisane we “Wtajemniczeniu do Hermetyzmu”, dlatego też odsyłałem tam w artykule.

    Przy przyporządkowywaniu żywiołów trzeba zwrócić uwagę na to, że każdy organ ciała fizycznego ma inną funkcję i wobec tego jest wrażliwy na inne żywioły, jak podany przykład układu trawiennego, który przesycony ziemią zaczyna funkcjonować niewłaściwie.

    W kwestii przeziębienia, zauważ, że ludzki organizm w takiej sytuacji sam przeciwdziała elementem ognia. Tak, gorączka to właśnie nasz wrodzony mechanizm obronny i jeśli nie zagraża życiu, to nie powinno się jej wcale zbijać – to niestety bardzo częsty błąd, ale czego spodziewać się od dzisiejszego zabieganego społeczeństwa… Wracając, możesz tak naprawdę stosować kilka metod dla lepszego efektu. W artykule o wykorzystaniu MROPu nawet zachęcałem do wykonywania razem przeciwstawnych sobie opcji – w tym wypadku odpędzania wody i inwokacji ognia – i tam też są co do tego wskazówki. Przy poważniejszych dysharmoniach możesz też wykorzystać WROP.

    Jeśli diagnoza jest niepewna, to jak najbardziej – najbezpieczniejszym wyjściem są właśnie takie rytuały jak WRIP i RŚF, ale będą one oczywiście mniej efektywne niż skoncentrowany atak. Z drugiej strony, jeśli praktykuje się je regularnie, każdego dnia, to do poważnego naruszenia równowagi w pierwszej kolejności nie powinno w ogóle dojść. 😉

    Magia Salomoniczna to termin, który nie ogranicza się jedynie do Goecji. Wiele grimuarów przypisuje sobie metkę “100% Salomon’s knowledge”. W każdym razie, nawet metody z Lemegetonu można tak naprawdę skutecznie stosować do ewokacji czegokolwiek. Niecałe 4 lata temu sam nawet ewokowałem w ten sposób m.in. duchy zmarłych, greckie i egipskie bóstwa, anioły, istoty z PME Bardona, czy geniuszy z Liber 231. W samej Goecji mamy już jednak mnóstwo duchów zajmujących się uzdrawianiem. Moim faworytem jest Marbas, który to naprawdę czynił przez jedną noc cuda takie, że lekarze nie mogli powiedzieć nic innego, jak że musiało dojść do błędu w diagnozie (i sam bym w to uwierzył, gdyby nie były to powtarzalne rezultaty). Polecałem go wielu osobom i nie przypominam sobie, by ktoś kiedyś narzekał.

    W sumie mógłbym tu też napomknąć o niesamowitej skuteczności istot enochiańskich, z tym że w moim przypadku często to one same były właśnie przyczyną schorzenia… 🙂

    – Fr. L.V.X.

    Liked by 1 person

  3. belzebup · November 17, 2016

    Dzięki, chyba trochę mi się rozjaśniło. Zgadzam się, studia nad Kabałą są konieczne 😉
    Za ewokację póki co się nie biorę, podobnie jak za magię enochiańską – nie czuję się na siłach (a schorzeń mam już pod dostatkiem, nie potrzeba mi nowych ;)) – ale zawsze chętnie się czegoś na ten temat dowiem. Wtajemniczenie do Hermetyzmu oczywiście czytałem (i oczywiście poległem na praktyce jak zwykle) ale technika “selektywnego oddychania” Elementami rzeczywiście jakoś mi umknęła w tym aspekcie.
    Dzięki za wskazówki.

    Like

  4. belzebup · November 17, 2016

    PS. “Z drugiej strony, jeśli praktykuje się je regularnie, każdego dnia, to do poważnego naruszenia równowagi w pierwszej kolejności nie powinno w ogóle dojść.” – No cóż mogę powiedzieć – tu mnie masz 😉

    Like

Napisz Wiadomość | Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s