Czym jest Wielkie Dzieło?

Pamiętam, jak gdy sam zaczynałem swoją magiczną praktykę, natykałem się co jakiś czas na to pojęcie. Czym jest to “Wielkie Dzieło”? Co to znaczy?

Zacznijmy od tego, że według Prawa Thelemy każdy człowiek poza swoim przyziemnym instynktem, posiada także “Prawdziwą Wolę”. To jego “duchowe przeznaczenie”, do którego został idealnie stworzony i którego wypełnienie jest dla niego najwyższym szczęściem. Osoba funkcjonująca w zgodzie ze swoją Wolą, funkcjonuje też w harmonii z całą resztą wszechświata, więc nie powstają wówczas żadne tarcia i wszystko idzie gładko. Dlaczego tak jest? Ponieważ tak naprawdę nie ma indywidualnej Woli – wszyscy faktycznie jesteśmy jedną istotą i chcemy tego samego. To coś nazywamy Wielkim Dziełem.

Niestety, na poziomie ziemskim sprawy nie mają się tak kolorowo. Ludzie zapomnieli tutaj o swojej Boskości. Często zatem działają kierując się indywidualnymi instynktami, zamiast żyć w zgodzie z własną Naturą. Przez to pojawiają się tarcia i z tego wynika cierpienie. Czym z kolei jest ból? Sygnałem, że coś jest nie tak, jak powinno.

Z wielu poprzednich artykułów na pewno już wiecie, jakie Dwa Zadania stanowią trzon drogi magicznego rozwoju, ale pozwolę sobie przypomnieć: Pierwsze to Wiedza i Konwersacja ze Świętym Aniołem Stróżem, a drugie – Przekroczenie Otchłani. Czyli adept najpierw poznaje swoją indywidualną Wolę, a następnie ją realizuje. W końcu potencjał się wyczerpuje – nie ma nic więcej do zrobienia. Wielkie Dzieło zostało skończone… Ale czy aby na pewno?

Przekroczenie Otchłani to wyjście poza ego, poza indywidualność. Wola maga została wypełniona, co pozwoliło mu wyskoczyć w przyszłość, gdzie całe Wielkie Dzieło jest już zrealizowane; ale ma on świadomość, że nadal istnieje też rzeczywistość od tego odległa. Przeżywając Trans Smutku, widzi on wówczas cierpienie wszystkich innych jednostek i podejmuje bezinteresowną decyzję pomocy im w ich własnej realizacji. Oddaje on swoją Boskość na rzecz służby ludzkości. Osobę taką nazywamy Bratem Światła.

Schodząc ponownie do materii, oddziela się od zjednoczonej świadomości, więc niejako zyskuje nową Wolę, tym razem skupioną na zewnątrz jego indywidualności. Ta nowa Wola nie jest jednak wcale różna od jego poprzedniej Woli. Po prostu mamy tutaj do czynienia z większą skalą. Działania Mistrza prowadzą do oświecenia zarówno jego samego, jak i całego świata. Można powiedzieć, że to druga faza Wielkiego Dzieła, ale faktycznie ma ona miejsce równocześnie z pierwszą.

Tak jak rozwój człowieka ma poszczególne etapy, podobnie globalne Wielkie Dzieło można podzielić na cztery Eony, jakie powiązane są z czterema kabalistycznymi światami, jakimi są: Acilut (idea), Berija (świat mentalny), Jecira (świat astralny) i Asija (świat fizyczny). O Eonach już pisałem, więc odsyłam do eseju na ten temat, natomiast warto zwrócić uwagę, że – jak się zaraz przekonacie – wspomniane powiązania w kontekście obiektywnym będą odwrócone w stosunku do subiektywnego podejścia, jakie omawiałem wcześniej.

Crowley pisał, że pierwszy był Eon Izydy. W tamtym czasie większość ludzi żyła bardzo przyziemnie i niezwykle daleko byli oni od oświecenia. Oczywiście, nie oznacza to, że nie było wtedy Braci Światła – po prostu rzadko przejawiali się oni w fizycznej postaci, a częściej jako duchowe istoty, które inspirowały ludzkość. Takimi Mistrzami byli wtedy szamańscy “Przodkowie”.

Z czasem plemiona się rozrosły i ludzie zaczęli tworzyć bardziej zorganizowane społeczności. Nadeszła Era Ozyrysa, co oznacza, że fizycznych wtajemniczonych było dużo więcej. Stali się oni wówczas władcami, stanowiąc dla ludzi widzialny obiekt czci. Człowiek zrównany został z Bogiem. W końcu Boskość przestała być tylko ideą, a stała się czymś wyobrażalnym, możliwym do objęcia myślami.

Okres ten był najbardziej płodny, jeśli chodzi o Sztukę. Mistrzowie tworzyli jak najwięcej dzieł, które pozwoliłyby na uchowanie się Prawdy. W ten sposób powstały duchowe szkoły i nauki magiczne. Od “bycia wybranym przez duchy” przeszliśmy do inicjacji. Zrozumienie stało się jeszcze powszechniejsze. Oczywiście, to dalej nie było idealne, wszak przenieśliśmy się dopiero z Acilut do Berija.

Pogląd o istnieniu jakiejś wyższej Prawdy trzymał się ludzkości przez kolejne kilka tysięcy lat. Nauki duchowe integrowały się długo w naszych umysłach, aż w końcu w 1904 roku ostatecznie całkowicie wryły się w naszą kulturę i podświadomość jednostek. Obecnie nawet osoby, które nie mają nic wspólnego z magią, lub są jej całkowicie przeciwne, znają i nierzadko stosują się co do niektórych mistycznych nauk. Nastał Eon Horusa, co oznacza oczywiście, że dzięki temu co raz więcej osób zyskuje Mądrość. Zewnętrzni Mistrzowie nie są więcej czymś koniecznym, ponieważ każdy jest już w stanie znaleźć Prawdę w sobie samemu. Teraz Magowie co raz rzadziej rodzą się w wyniku inicjacji – została ona w większości zastąpiona dużo szerzej dostępną samoinicjacją.

W odniesieniu do makrokosmosu, Boży promień Stworzenia znajduje się w chwili obecnej znanego nam czasu na poziomie Jecira. Jesteśmy zatem tylko jeden krok od jego zejścia na plan fizyczny i całkowitego ukończenia Wielkiego Dzieła. Istnieją różne spekulacje odnośnie oficera czwartego Eonu. Moim celem tutaj nie jest dyskusja na ten temat, natomiast wydaje mi się, że choć nigdy Crowley nie powiedział tego wprost, to wszystko wskazuje na to, że jest nim bogini Maat. Jak zatem będzie wyglądać ta Nowa Era?

Spójrzmy na naszą historię jeszcze raz i zauważmy, co się zmieniało przez kolejne Eony. Pierwsze, co rzuca mi się w oczy, to oczywiście co raz powszechniejsza świadomość Prawdy. Dużo więcej ludzi utożsamia się z duchowością, co też rodzi zwiększoną ilość osób oświeconych. Poza tym, widoczny jest wzrost komunikacyjny. Najpierw różne plemiona połączyły się w miasta, a potem miasta w narody. Obecnie narodziły się już nawet tak zaawansowane technologie, że możemy porozumiewać się w czasie rzeczywistym z niemal całym światem, a także względnie łatwo po nim podróżować.

Część z was zauważyła również pewnie konotacje poprzednich dwóch Eonów z dwoma stopniami powyżej Otchłani – Magistrem i Magusem. Sugeruje to z kolei, że Maat w tej układance wiąże się z Ipsissimusem. Mistrz Rozumie Prawdę. Mag o Niej Mówi. Ipsissimus Nią Żyje. To więc właśnie czeka nas w nadchodzącym Eonie – cała ludzkość w jednej chwili Zjednoczy się z Bogiem.

Jak pisałem w poprzednim artykule, Magus wypowiada Słowo, które transformuje jego subiektywny Wszechświat, jednak tylko “Magus Eonu” faktycznie ma wpływ na naszą obiektywną rzeczywistość. To znaczy, że choć niezależnie od panującego Eonu każdy może zostać Ipsissimusem, to jednak przed nastaniem Eonu Maat, w pełni zrealizowanie tego stopnia nie jest możliwe. Dlatego też mówi się, że Ipsissimusem całkowicie staje się dopiero w momencie śmierci, ponieważ wtedy ciało fizyczne adepta rozpuszcza się i może on wymknąć się ramom czasu, przeskakując tym samym do Końca.

Wszystko zmienia się jednak w Eonie Maat. Jeśli wszyscy ludzie uświadomią sobie, że jesteśmy Jednym, całkowicie zmieni to życie na naszej planecie. Po pierwsze, światowe religie upadną, gdyż każdy będzie już znać Prawdę. Po drugie, stanie się to podstawą do tworzenia nowych technologii, opartych na wyższych prawach, co najpewniej pozwoli nam na rzeczy, jakie dziś znamy jedynie z twórczości Science Fiction. Oczywiście, nie tyczy się to wyłącznie naszej planety Ziemi, gdyż zaczniemy podróżować między planetami.

Nauczymy się przesyłać w przestrzeni bardziej skomplikowane informacje, co pozwoli na coś w rodzaju telepatii i empatii, przez co zanikną bariery językowe. Transport pomiędzy krajami stanie się tak łatwy i szybki, że pojęcie narodowości całkowicie przestanie mieć znaczenie. Ze względu na “wynalezienie” ogromnego źródła energii, a zarazem zminimalizowanie ludzkich potrzeb, przestanie istnieć konieczność pracy i tym samym pieniądza. Całkowicie odmieni to także system edukacji, który skoncentrowany zostanie wokół pielęgnacji świadomości Boskości, zamiast jej wypierania. Podkreślam tu słowo “pielęgnacja”, ponieważ nowo narodzone dzieci nie będą już w ogóle zapominać tego połączenia.

To wizja tak idealna, że aż wydaje się fantastyczna. A jednak, powoli to wszystko zaczyna się dziać. Światowe religie mają co raz mniejszą kontrolę i często zostają uznawane za niebezpieczne. Fizyka kwantowa rozwiała już pogląd o stabilności naszej rzeczywistości. Poza tym, obecnie niezwykle rozwijają się badania nad technologią wirtualnej rzeczywistości. Co więcej, w niedalekiej przyszłości firma Elona Muska ma w planach wysyłać zwykłych ludzi na Marsa. Już nie wspominając o latających samochodach! Dalej tak fantastycznie?

Przy powyższym opisie zmian pominąłem jedną małą rzecz. Mianowicie, z każdym Eonem rozwój stawał się co raz szybszy. Aktualnie, co prawda, stoi przed nami rozległa Otchłań do przebycia, jednak dzięki obecnej technologii możemy porozumiewać się tak błyskawicznie, że potrzebne nam odkrycia naukowe są niemal na wyciągnięcie ręki. Nie musimy czekać kolejnych tysięcy lat, możemy przejść do Eonu Maat JUŻ TERAZ. Jest tylko jeden problem…

Masy nadal mają mentalność komórki i zamiast razem pracować nad udoskonaleniem tego świata, powstają kłótnie i schizmy. Ludzie są zbyt przejęci własnymi sprawami, przez co nie widzą, iż działanie na rzecz innych pomoże też im samym i to w sposób dużo silniejszy, niż są w stanie sobie sami dla siebie. Sednem jest oczywiście fałszywe ego, które stara się nas oddzielać od reszty. Prowadzi to do tego, że naukowcy zamiast rozwiązywać światowe problemy prześcigują się w stopniach naukowych, rządy walczą ze sobą, miast dbać o swój lud, a szkoły uczą rzeczy, jakich wartość w stosunku do postępu ludzkości jest generalnie nikła.

Być może to dlatego, że sam jestem magiem, ale osobiście uważam, że największy z tych wszystkich problemów stanowi poróżnienie między religiami. To klucz. Prawda jest taka, że one wszystkie (wliczając w to również “religię nauki”) opisują jedno i to samo, a jednak ludzie kłócą się między sobą nieustannie, która jest “prawdziwsza”. A przecież wystarczyłoby zaakceptować, że każdy ma Prawo do czynienia swojej Woli i wszystko byłoby dobrze. W końcu, wszyscy chcemy tego samego!

Gdy znikną ograniczenia religijne, mentalność ludzka się otworzy. Mając świadomość, że wszyscy jesteśmy Jednym, nauczymy się kochać innych ludzi, co pozwoli nam wszystkim ze sobą współpracować. Przede wszystkim jednak, pomoże nam to w zaufaniu innym, przez co sami nigdy nie będziemy martwić się o samych siebie… A stąd już tylko prosta droga do Boskości.


Autor: Frater L.V.X. a.k.a. Frater Pan

2 comments

  1. Grzegorz Sikora · January 1, 2018

    Kto w takim ujęciu tworzy “prawdziwą wolę”, której manifestacją jest “Wielkie Dzieło” ?

    Like

    • Ipsissimi · January 1, 2018

      Nie jestem pewien, o co konkretnie pytasz. Czy mógłbyś rozwinąć to pytanie?

      Like

Napisz Wiadomość | Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s